Poniżej piszę o:
- Zatrważającej piramidzie demograficznej Polski, czyli że przez II Wojnę Światową do 2005 r. emerytów było około 200 tyś. roczników osób urodzonych przed i w czasie II Wojny Światowej (bo reszta po prostu zginęła podczas wojny). Obecnie jednak od roku 2005 z roku na rok jest coraz więcej emerytów i za parę lat będzie to około 500 tyś. osób rocznie z kolejnych roczników, czyli ponad dwa razy więcej!
- Jakie wnioski nasuwają się na podstawie powyższych danych, czyli jak łatwo policzyć wpływ „bomby demograficznej” na budżet Polski? Przychody budżetu Polski to około 250 mld zł, wydatki około 300 mld zł, „dziura budżetowa” około 50 mld zł.
Obecnie 1 milion emerytów pobiera około 15-20 mld zł emerytur rocznie. Każdy kolejny milion emerytów właśnie o tyle zwiększy dodatkowo dziurę budżetową… A emerytów przybędzie kilka milionów w kolejnych latach… czyli wydatków tylko z powodu demografii przybędzie kilkadziesiąt mld zł (jakieś 15%-25% obecnych przychodów budżetu Polski!). Jak widać wbrew opinii większości negatywne konsekwencje demografii już działają dla ZUSu i budżetu Polski ( dla kobiet od 2006 a dla mężczyzn od 2011, bo to jest początek boomu demograficznego od 1946 r.) i nie jest to problem, który będzię dopiero za 20 czy 30 lat… - Dlaczego sytuacja nie musi być aż tak zła? Tutaj piszę o pozytywnych czynnikach fundamentalnych dla naszej gospodarki, które będą łagodziły bardzo negatywne skutki dla finansów państwa spowodowane obecnym, gwałtownym przyrostem emerytów
- Co warto zrobić w kwestii finansów osobistych, szczególnie w kontekście bardzo niekorzystnej demografii Polski oraz sytuacji budżetu naszego państwa i naszego zadłużenia: (Nasz) budżet (Polski)
Piramida demograficzna Polski, czyli katastrofa jaka czeka Polskę za 10-20 lat czy może to już się zaczęło?
- Wykresy w pliku excel mówią same za siebie niestety… Demografia Polski a finanse osobiste
- Również poniżej w PDF na stronie 113 można zobaczyć najnowszą piramidę demograficzną Polski z GUS (uwaga plik ma 6 M, więc najlepiej go zapisać bo inaczej może się długo otwierać): http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_oz_maly_rocznik_statystyczny_2010.pdf
- Jak widać na emeryturę od paru lat przechodzą już kobiety z powojennego wyżu demograficznego (60 lat) i własnie zaczynają przechodzić na emeryturę meżczyżni w wieku 65 lat, czyli osoby urodzone od 1946 r. Tak więc widać, że „tykająca bomba demograficzna” już zaczęła niestety działać…
- Po stronie nowych osób w wieku produkcyjnym (18 lat) jak widać jest niż demograficzny
- Według moich obliczeń już w roku 2012 wiecej osób wejdzie w wiek emerytalny niż przybędzie 18-to latków
- A to oznacza oczywiście coraz więcej emertyów pobierających emerytury oraz coraz większe wydatki na służbę zdrowia, szczególnie przy wydłużającym się średnim wieku życia przeciętnego Polaka. A z drugiej strony coraz mniej osób pracujących i płacących składki…
- Innymi słowy z obecnych nowych osób wchodzących w wiek emerytalny w liczbie około 350 tyś rocznie zrobi się docelowo około roku 2020 600 tyś osób rocznie nowych emerytów…
- Z kolei z obecnych 18-to latków wchodzących na rynek pracy w liczbie około 500 tyś rocznie zrobi się około roku 2020 liczba w wysokości zaledwie około 350 tyś. osób…
Jakie wnioski nasuwają się na podstawie powyższych danych?
- Że co roku trzeba będzie coraz więcej dopłacać do ZUSu oraz służby zdrowia
- Już teraz dopłacamy z budżetu państwa do tego systemu wysokie kilkadziesiąt mld PLN w skali roku
- Dla przykładu przychody budżetu Polski w 2010 roku wyniosą około 250 mld PLN a wydatki około 300 mld, „dziura budżetowa” to jakieś 50 mld PLN, na odsetki od długu wydajemy jakieś 40 mld PLN, pisałem o tym kiedyś tutaj: (Nasz) budżet (Polski)
- Niekorzystna demografia będzie powodowała, że z roku na rok tylko z tego tytułu Polska będzie wydawała dodatkowo o kilka mld PLN więcej niż w roku poprzednim
- Kwota tych dodatkowych wydatków będzie rosła z roku na rok, aż za 10-15 lat dodatkowa dziura “demograficzna” wyniesie jakieś 50-100 mld PLN w skali roku. Jak łatwo policzyć wpływ „bomby demograficznej” na budżet Polski? Przychody budżetu Polski to około 250 mld zł, wydatki około 300 mld zł, „dziura budżetowa” około 50 mld zł.
Obecnie 1 milion emerytów pobiera około 15-20 mld zł emerytur rocznie. Każdy kolejny milion emerytów właśnie o tyle zwiększy dodatkowo dziurę budżetową… A emerytów przybędzie kilka milionów w kolejnych latach… czyli wydatków tylko z powodu demografii przybędzie kilkadziesiąt mld zł (jakieś 15%-25% obecnych przychodów budżetu Polski!). Innymi słowy większość obecnych przychodów budżetu państwa będzie wypłacana w formie emerytur i na utrzymanie służby zdrowia bo już teraz są to spore dopłaty!!! - Oczywiście część osób widząc powyższą piramidę demograficzną wprost mówi, że za parę lat „system” będzie niewydolny i po prostu pewnego dnia „politycy” oświadczą, że nie ma za co wypłacać emerytur i z czego utrzymywać służbę zdrowia (jak np. stało się w Estonii, gdzie jakiś czas temu obniżono emerytury ze względu na kryzys).
- Osobiście uważam, że sytuacja nie będzię aż tak zła, chociaż oczywiście wiadomo, że sprawa jest bardzo poważna. Po pierwsze wiele zależy od tego, co zrobią kolejne rzady ( jak i samorządy lokalne) a my mamy na to wpływ w wyborach.
Po drugie wiele zależy od tego, co każdy Polak będzie robił w kwestii finansów osobistych a na to już ma wpływ każdy z nas. Również poprzez „promowanie” kwestii związanych z odpowiednim planowaniem finansów osobistych, szczególnie w kontekście niekorzystnej demografii…
Dlaczego sytuacja nie musi być aż tak zła?
- Obecne problemy budżetowe po części spowodowane są tym, że w Polsce legalnie pracuje tylko około 50% społeczeństwa a przez to nie płacą składek. Skoro teraz nie płacą, to osoby te nie będą dostawały w przyszłości emerytury, co zmniejszy przyszłe obciążenia
- Konsekwencją obecnie wchodzącego na rynek pracy niżu demograficznego będzie w kolejnych latach relatywnie niskie bezrobocie, co spowoduje, że płace pójdą mocno w górę, a to oznacza więcej składek w systemie, bo większy będzie „fundusz płac”. Oczywiście przy założeniu, że cały wzrost nie zostanie przerzucony na wzrost emerytur dla obecnych emerytów (obecnie roczny wzrost emerytur jest liczony tak: 25% rocznej inflacji + 75% rocznego wzrostu funduszu płac, który zależy z kolei od liczby osób pracujących oraz rocznego wzrostu wynagrodzeń)
- Pozytywny wpływ niżu demograficznego można było zaobserwować już jakiś czas temu, np. w wakacje 2009 przewidziałem bezrobocie na koniec 2009 oraz 2010 nie wyższe niż 12 % (wbrew zdecydowanej większości opinii), pisałem kiedyś o tym tutaj: Jak niskie bezrobocie w Polsce w 2009/2010?
- Coraz więcej osób będzie pracowało „legalnie” bo zmusza je do tego „system”, np. przymus legalnej pracy aby zaciągnąć kredyty, szczególnie hipoteczne
- W konsekwencji „legalnie” będzie pracowało coraz więcej osób, szczególnie, że „legalne” zatrudnienie w młodszym pokoleniu jest dosyć wysokie a niższe w starszych rocznikach (efekt poprzedniego systemu). Oczywiście spowoduje to wzrost obecnej stopy zatrudnienia w wysokości 50% do pewnie 60/70%.
- No i wreszcie ostatnia sprawa… Konsekwencją powojennego wyżu demograficznego jest wyż lat 1970/1980, więc będzie komu podnieść podatki i różnego rodzaju opłaty. Oczywiście najmocniej ucierpią na tym pracownicy, szczególnie klasa średnia, bo szybko będą wchodzili w wyższe progi podatkowe…oraz zapewne przedsiębiorcy, bo wzrosną różnego rodzaju podatki, między innymi podatek od zysków firm.
W tym wypadku warto też zwrócić uwagę na przyszłe opłaty i podatki lokalne, które ustalają samorządy ( dotyczy to np. wysokości podatków od nieruchomości). Stąd warto wybierać rozsądne i „gospodarne” władze lokalne, bo na władze samorządowe przerzucane jest coraz więcej zadań z budżetu centralnego co generuje nowe koszty. Innymi słowy, aby w przyszłości nie płacić dodatkowo wysokich podatków lokalnych samorządy lokalne powinny kontrolować zarówno stronę kosztową ale i też zatroszczyć się o pozytywny rozwój strony przychodowej, np. tworząc dobre warunki dla przedsiębiorców i inwestycji.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki fundamentalne myślę, że „system” emerytalny i zdrowotny ma szansę być wydolnym na minimalnym poziomie. Dzięki coraz większym dopłatom z budżetu państwa ZUS będzie wogóle w stanie wypłacać emerytury a państwowa służba zdrowia będzie nadal słabo bo słabo ale jednak działała.
Oczywiście ZUS i służba zdrowia może w minimalnym stopniu funkcjonować przy założeniu, że kolejne rządy będą rozsądne, będą dokonywały bardzo przemyślanych wydatków a dodatkowo postawią mocno na rozwój i stwarzanie warunków dla przedsiębiorczości i zakładania firm. Jest to kluczowa sprawa, bo spowoduje to tworzenie nowych miejsc pracy, niskie bezrobocie, mocny wzrost wynagrodzeń pracowników a przez to więcej wpływów ze składek pracowników i różnych podatków.
Jeżeli takich zachowań przyszłych rządów nie będzie, skończy się bardzo dużym wzrostem róznego rodzaju podaktów i opłat, a na tym ucierpią wszyscy, również np. przez wzrost bezrobocia.
Oczywiście wypłacalność ZUS oraz funkcjonowanie państwowej służby zdrowia również będzie zagrożone bo po prostu wpływy budżetowe i róznego rodzaju skałdki nie będą w stanie pokryć wydatków na emerytury i służbę zdrowia (bo będzie zbyt mała liczba miejsc pracy i firm).
Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie. To tak jak z oceną perspektyw analizowanej firmy. Może miec kłopoty w ciągu najbliższego roku, czy dwóch, ale gdzie ta firma będzie za 5 czy 10 lat zależy już tylko od zarządu (nasz rząd i samorządy lokalne) oraz kluczowych pracowników (czyli My obywatele) i długoterminowych czynników fundametalnych.
Szczególnie czynniki fundamentalne są pozytywne w kolejnych 10 latach dla Polski, (przyczynią się one do wzrostu dochodów budżetu Polski) jak np:
1) dobrze rozwinięte rynki kapitałowe, gdzie można pozyskać finansowanie, na GPW i New Connect notowanych jest już około 500 firm. A to oznacza motywację Polaków do zakładania/rozwoju firm a przez to tworzenie nowych miejsc pracy
2) dobrze wykształcowne społeczeństwo, szczególnie inżynierowie, czego praktycznie nie ma w Zachodniej Europie i USA
3) przedsiębiorczy, ambitni i chętni do ciężkiej pracy ludzie
4) środki z UE
5) potrzeba nadrobienia zaległości w wielu dziedzinach (wzrost PKB)
6) podniesienie wydajności pracy, co przełoży się na wzrost wynagrodzeń i dogonienie poziomu zachodnieuropejskiego
Co w takim razie warto zrobić w kwestii finansów osobistych?
- Oczywiście nie do końca mamy wpływ kto i jak będzie rządził w Polsce w kolejnych latach, ale to na co mamy wpływ na pewno to jak będą wyglądały finanse osobiste każdego z nas w kolejnych latach.
- Innymi słowy można się „zabezpieczyć” i zbudować własne bezpieczeństwo finansowe/dobrobyt finansowy, niezależnie od tego, co się stanie z finansami Polski
Poniżej kilka podstawowych spostrzeżeń, co moim zdaniem warto zrobić w kwestii finansów osobistych:
- Warto kontrolować na bieżąco nasze wydatki oraz w dłuższym terminie pomyśleć jak można zwiększyć nasze dochody, pisałem o tym na jesieni 2009 tutaj: Co możemy zrobić
A podstawa to:
- Mieć/zbudować powoli kwotę w wysokości 6-12 miesięcznych wydatków gospodarstwa domowego. Powinny one być ulokowane bezpiecznie (lokaty/bezpieczny rodzaj funduszu pieniężnego). Kwota taka przyda się w przejściowo trudniejszych okresach dla naszych finansów osobistych
- Mieć ubezpieczenie na życie dla rodziny. W razie nieszczęśliwego wypadku powinno ono generować miesięcznie przychody na poziomie miesięcznych przeciętnych kosztów gospodarstwa domowego. Oczywiście ubezpieczenie na życie przydatne jest dla osób, które nie mają dużego majątku, bo wtedy dochody z takiego majątku mogą być w zupełności wystarczającym zabezpieczeniem rodziny
- Starać się w maksymalny/najdłuższy sposób unikać zadłużania się i płacenia odsetek od kredytu.
Aby unikać zadłużania się wystarczy przy większych wydatkach zadać sobie pytanie „Czy mnie na to naprawdę stać, czyli czy moje dochody pozwalają mi na taki wydatek”? Jeżeli odpowiedź jest, że nas na to nie stać w tym momencie, powinniśmy odłożyć wydatek na później i jednocześnie postarać się zwiększyć nasze dochody w dłuższym terminie (pisałem o tym tutaj:Co możemy zrobić).
Oczywiście nie ma nic złego w wydawaniu pieniędzy w nagrodę za ciężką pracę o ile nasze dochody nam na to pozwalają.
Na przykład jeżeli ktoś nie musi koniecznie zaciągać kredytu hipotecznego nie powinien tego robić. Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę, że zaciągając dany kredyt hipoteczny, co najmniej drugie tyle kosztują nas odsetki. Dla przykładu kupując dom na kredyt za 1 mln PLN najprawdopodobniej drugie tyle za ten dom zapłacimy w odsetkach…
Oczywiście zaciąganie kredytów same w sobie nie jest złe, ale wtedy warto upewnić się, że ktoś inny płaci za nas odsetki, o czym fajnie napisane jest w tej książce: Inwestowanie na giełdzie a książka “Kwadrant przepływu pieniędzy” czyli lepiej być pracownikiem, samozatrudnionym, właścicielem biznesu czy inwestorem?) . Innymi słowy warto zadłużać się tylko jeżeli jest to kredyt „inwestycyjny” a nie konsumencki (stopa zwrotu z potencjalnej inwestycji powinna być kilka razy wyższa od kosztu kredytu aby pokryć z nawiązką koszty finansowe i ryzyko). - Zbudować odpowiednio duży majątek, czyli przeciwieństwo zadłużania się. Zamiast komuś płacić „odsetki” to inni nam je płacą czyli osiągamy dochody z zainwesetowanego kapitału w formie lokat, akcji czy bezpośrednich inwestycji w biznesy.
Majątek taki w przyszłosci zabezpieczy nas przed ewentualnymi problemami państwa polskiego. Tutaj ponownie pomocna może być ta zakładka: Co możemy zrobić a szczególnie cytowany już wpis z 2008 roku: Inwestowanie na giełdzie a książka “Kwadrant przepływu pieniędzy” czyli lepiej być pracownikiem, samozatrudnionym, właścicielem biznesu czy inwestorem? - Brać ŚWIADOMY udział w wyborach do parlamentu, samorządów oraz na prezydenta i namawiać do tego innych. Zanim dokonamy wyboru danego kandydata czy opcji politycznej warto upewnić się, że znamy podstawowe założenia programu wyborczego dotyczącego gospodarki, poprawy sytuacji budżetu, strony kosztowej i przychodowej, ZUSU, służby zdrowia oraz zakładania i działania firm.
Oczywiście przy kolejnych wyborach warto rozliczyć polityków z realizacji/braku realizacji programu.
Każdy z nas powinien mieć podstawową wiedzę na powyższe tematy (programy można znaleźć na stronach osób/partii, zajmie to parę minut).
Na podstawie tej wiedzy, według własnego uznania, możemy ocenić, czy dane osoby i rozwiązania opierają się na analizie danych, są użyteczne i potrzebne dla Polski czy też może to tylko po prostu „kiełbasa wyborcza”, która przyczyni się do jeszcze większego pogorszenia stanu finansów publicznych a przez to RÓWNIEŻ POGORSZY STAN NASZYCH FINANSÓW OSOBISTYCH (OBECNYCH I PRZYSZŁYCH). - Kiedyś, ktoś zapytał mnie w co inwestowałbym kilkaset złotych miesięcznie, gdybym miał taką wolną gotówkę. Odpowiedziałem, że taka kwota niewiela dałaby np. inwestując ją na giełdzie, bo ileż stopy zwrotu może się spodziewać rozsądnie myśląca osoba… ale na pewno warto iwestować przynajmniej część takiej kwoty w samorozwój, jak np. ciekawe książki czy szkolenia. Z takiej inwestycji stopa zwrotu może być ogromna jak już kiedyś będzie się miało do dyspozycji sensowną kwotę pieniędzy czy też po prostu takie książki/szkolenia mogą podpowiedzieć jak zatroszczyć się o własny dobrobyt. Oczywiście zdania nie zmieniłem od tamtego czasu:-)
- Być może część osób zainteresują moje szkolenia/kursy na temat inwestowania przy użyciu analizy fundamentalnej: Szkolenia z Analizy Fundamentalnej. Za relatywnie niewielką kwotę można dowiedzieć się użytecznych rzeczy na temat inwestowania a przez to „wkomponować” tę wiedzę w strategię dotyczącą finansów osobistych.
Mam nadzieję, że powyższe spostrzeżenia będą użyteczne dla czytelników mojego bloga i przyczynią się w przyszlości do pożytecznych decyzji-)
Pozdrawiam Michał Stopka
www.michalstopka.pl