Ostatnio (listopad 2009) postanowiłem utworzyć zakładkę na temat budżetu Polski. Zagadnienie to jest związane z otoczeniem ekonomicznym i daje do myślenia szczególnie w kontekście tej tezy: PKB+bezrobocie 1996-2002=2006-2012???
Myślę, że pomimo tego, że temat budżetu Polski dotyczy praktycznie każdego obywatela naszego kraju (i jest bardzo ważnym zagadnieniem), niewiele osób zna podstawowe fakty i liczby dotyczące tego zagadnienia. Do opracowania poniższego tematu użyłem danych o wykonaniu budżetu centralnego Polski (koniec grudnia każdego roku) z ministerstwa finansów: http://www.mf.gov.pl/index.php?const=5&dzial=34&wysw=5&sub=sub1
Oczywiście pozycje budżetu Polski z roku na rok mogą być nie do końca porównywalne, bo kolejni ministrowie finansów mogą stosować „różne zabiegi” księgowe, jak chociażby w 2009 r. „wyrzucenie” z wydatków 10 mld PLN na Fundusz Drogowy.
Generalnie jednak poniższe zestawienie i liczby oddają ogólne tendencje, zależności i proporcje dotyczące budżetu naszego kraju.
Poniżej kilka spostrzeżeń, mam nadzieję dających do myślenia…
Plik excel z danymi dla budżetu Polski za okres 2000-2009:
Budżet Polski dla lat 2000-2009
Rok 2009 to plan budżetu po ostatniej korekcie rządu. Deficyt pewnie będzie trochę mniejszy niż ten zakładany, bo PKB za III i IV kwartał będzie lepsze niż zakłada rząd a to oczywiście przełoży się na trochę lepsze przychody. O PKB Polski w II połowie 2009 pisałem tutaj A skoro dołek na PKB był w I kwartale 2009:-) to jakie PKB w III i IV q oraz w 2009? oraz tutaj Czyżby PKB Polski za III kwartał 2009 wyniosło nawet coś pomiędzy +2% a +3% r/r?
W celu łatwiejszego „ogarnięcia” danych, informacje o budżecie podzieliłem na:
- + Przychody powtarzalne – koszty powtarzalne = deficyt powtarzalny, gdzie:
1) „przychody powtarzalne”= podatki pośrednie (np. VAT, akcyza) + PIT + CIT +dochody jednostek budżetowych + pozostałe dochody
2) „koszty powtarzalne”=funkcjonowanie państwa + uzupełnienie deficytu dla ZUS i OFE+subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorianego - – koszty obsługi zadłużenia (czyli np. odsetki od obligacji) = deficyt powtarzalny po kosztach zadłużenia
- + środki z UE i inne niepodlegające zwrotowi = deficyt oficjalny
Wnioski płynące z danych można wyciągnąć na podstawie poszczególnych zakładek z cytowanego pliku excel:
- „1.deficyt % przychodów”: (kolor zielony) w latach 2001-2004 wydawaliśmy 10% więcej niż zarabialiśmy, po czym w latach 2005-2008 wydatki były podobne do dochodów. W 2009 ponownie wydamy o 10% więcej niż nasze dochody budżetowe.
Więc w ostatnich kilku latach sytuacja nie wyglądała najgorzej, bo „konsumowaliśmy” mniej więcej tyle ile zarabialiśmy…
Ale jednocześnie co rok trzeba było płacić odsetki od zadłużenia, które narosło w poprzednich latach (deficyt z odsetkami to kolor czerwony). Co rok była to kwota rzędu 20-30 mld PLN!!!( roczne koszty odsetek od zadłużenia widać na wykresie „2.koszty zadłużenia”).
I to jest główny powód, dlaczego co roku mamy deficyt budżetowy: nasze państwo zadłużyło się przed 2005 r., a odsetki trzeba płacić w kolejnych latach.
Innymi słowy działa efekt „procentu składanego”, o czym pisałem tutaj: Dlaczego analiza fundamentalna? , tyle, że to nasze państwo jest nieszczęsnym dłużnikiem…(czyli my). I z roku na rok mamy coraz więcej odsetek do zapłacenia a przez to i coraz większy dług, bo nie spłacamy ani starego długu ani nowych odsetek… - „3.deficyt mld”: na tym wykresie widać poszczególne wartości deficytu budżetowego w mld PLN.
- „4.dyn. przychodów i kosztów”: z kolei na tym wykresie widać, że w latach 2001 oraz 2007/2008 powtarzalne koszty budżetu Polski „eksplodowały”, w odróżnieniu do lat 2002/003/2004/2005/2006.
Oczywiście tutaj warto podkreślić, że politycy „konstruują” budżet cały poprzedni rok. Innymi słowy za tak duży wzrost kosztów odpowiadają politycy, którzy „u władzy” byli w 2000 r. oraz w 2006 i 2007.
Oczywiście we wzroście wydatków nie ma nic złego, o ile byłaby nadwyżka budżetowa i byłoby „z czego” zwiększać koszty. Ale Polska w tych latach praktycznie nie spłacała nawet bieżących odsetek od zadłużenia, nie mówiąc już, że po uwzględnieniu zadłużenia W HISTORII POLSKI od 2000 roku nie mieliśmy nadwyżki budżetowej.
Dla przykładu, o ile dobrze pamiętam w 2006 roku Słowacja miała solidną nadwyżkę budżetową, którą postanowiła spożytkować na duże podwyżki, między innymi emerytur. I takie posunięcie jak najbardziej wydaje się „sensowne”… tylko trzeba mieć z czego dawać podwyżki.
Innymi słowy najpierw trzeba zadbać, aby pojawiła się nadwyżka budżetowa, bo w przeciwnym wypadku wpada się w pętlę zadłużenia odsetek od odsetek… - „5.struktura przychodów %”: w tej zakładce pokazałem procentowy udział przychodów naszego państwa. Jak widać główną pozycją przychodów polskiego budżetu są podatki pośrednie (np. akcyza i VAT), które płacą generalnie wszyscy.
Jak widać podatek dla osób fizycznych historycznie stanowił kilkanaści procent dochodów. W tym kontekście „ciekawie” wyglądają postulaty polityków, którzy chcą np. mocno opodatkować „najbogatszych” i w ten sposób rozwiązać problemy budżetu Polski.
W skali potrzeb dochodowych naszego państwa takie posunięcie to „kropla w morzu” biorąc pod uwagę, że historycznie tylko kilka procent Polaków zarabiało tyle, aby wejść w najwyższe progi podatkowe. Było to jakieś 1% czy 2% dochodów Polski… No ale można na tym zbijać „głosy wyborców”:-( - „6.struktura kosztów %”: tutaj widzimy na co Polska wydaje pieniądze:
Oprócz „funkcjonowania państwa”, które zabiera stale 50-60%(???), co roku po kilkanaście procent naszych kosztów stanowi obsługa zadłużenia (odsetki od obligacji) oraz dotacje dla ZUS+OFE. W sumie jest to około 30% kosztów budżetu, czyli około 80 mld PLN!
Dlaczego dopłacamy do ZUS i OFE? Bo bieżące składki na Fundusz Ubezepieczeń Społecznych od naszych wynagrodzeń nie pokrywają bieżących wypłat emerytur i jednoczesnego „odkładania” na starość w II filarze, czyli OFE.
Na przykład w 2008 wydatki z ZUS na emerytury i renty wyniosły około 133 mld PLN a wpływy ze składek na FUS z naszych pensji tylko około 88 mld (deficyt około 45 mld). Natomiast w 2009, według moich obliczeń wypłaty z ZUS wyniosą około 147 mld a wpływy z naszych składek tylko 82 mld (bezrobocie), czyli deficyt wzrośnie o około 20 mld do 65 mld!
Oczywiście deficyt pomiędzy naszymi składkami na FUS a wypłatami z ZUS musi być jakoś pokryty. Może go pokryć albo rząd (ujmując go w deficycie budżetowym) albo po prostu ZUS sam musi się zadłużyć, co wychodzi na to samo, tyle, że nie widzimy tego w oficjalnym deficycie budżetowym Polski.
Zresztą tutaj warto przypomnieć, że ZUS powstał w Polsce dopiero w latach 70-tych, a wcześniejsze pokolenia pracowników nie płaciło składek na ZUS… - Co najlepsze w 2009 roku „prawdziwy” deficyt budżetowy wynosi prawie 60 mld PLN. Oficjalny deficyt wynosi -27 mld tylko dlatego, że w tym roku przyspieszono jednorazowo wypłatę zaliczek środków z UE. Stąd też ostatnio pojawił się planowany deficyt ponad 50 mld w 2010 r…
Innymi słowy w budżecie 2010 założone są takie same „powtarzalne” przychody i koszty jak w 2009.
Podsumowanie:
Mnie osobiście uderzyły dwie rzeczy w historii Polskiego budżetu w latach 2000-2009.:
Obecne zadłużenie publiczne Polski wynosi ponad 600 mld PLN (bez uwzględnienia zadłużenia samorządów: ministerstwo finansów/dług publiczny/publikacje). Daje to około 20 tyś. zadłużenia na „przeciętnego”dorosłego Polaka!!!
Skąd mamy takie zadłużenie?
- Sumując koszty odsetek w latach 2000-2009 otrzymujemy kwotę 250 mld PLN, czyli 40% tego zadłużenia!!!
- Sumując koszty budżetu dla ZUS+OFE otrzymujemy 400 mld PLN, czyli ponad 60% długu publicznego…
Z tych 400 mld trochę powyżej 100 mld to wpłaty do OFE (aktywa OFE na koniec X 2009 wynoszą ponad 170 mld PLN), więc można to uznać za „inwstycję”, która w przyszłości się zwróci.
Jednak pozostałe 300 mld PLN to zatrważająca kwota, a demografia zaczyna działać na niekorzyść budżetu Polski (właśnie na emeryturę zaczął przechodzić i będzie przechodził powojenny wyż demograficzny).
W tym kontekście nasuwa mi się taki wniosek:
Jakie programy polityczne/gospodarcze Polacy wybierali/wybierają takie stwarzają sobie „warunki” na przyszłość, zgodnie z tym artykułem: Stwarzanie warunków to klucz do sukcesu? cz. 1 . Odnosi się to również do osób, które np. na wybory nie chodzą. Dlaczego?
Bo zadłużenie trzeba będzie spłacić przez podwyżkę podatków. Dodatkowo aby Polska była w stanie wypłacać emerytury trzeba będzie podnieść wiek emerytalny, oczywiście dla obecnie pracujących. A obie te kwestie dotyczą pratycznie każdego obywatela Polski…
Niestety czasem słyszy się slogany typu: „nasze długi będą spłacały nasze dzieci” czy też „na starość będziemy mieli niskie emerytury”.
Problem w tym, że z wyzwaniem zbyt wysokiego zadłużenia państwa oraz odpowiedzią na pytanie skąd wziąć w budżecie państwa środki na dopłaty do ZUSu będziemy musieli zmierzyć się my sami (obecne pokolenie pracujących Polaków) już w ciągu najbliższych kilku lat…
Pewnie rok 2010 nie będzie jeszcze problemem, bo PKB będzie około 3% lub 4% a więc i strona przychodowa budżetu będzie znacznie lepsza niż w 2009, ale pytanie co będzie w kolejnych latach, szczególnie jeżeli wnioski z tej zakładki są słuszne: PKB+bezrobocie 1996-2002=2006-2012???…