Poniższy artykuł napisałem w lipcu 2009: Jak niskie będzie bezrobocie w Polsce w 2009 i 2010? czyli dlaczego analiza fundamentalna to klucz do sukcesu cz.3.
Mam nadzieję, że czas pokaże, że wnioski są słuszne, czyli, że bezrobocie w Polsce na koniec grudnia 2009 jak i 2010 nie przekroczy, wbrew opinii wielu osób, poziomu 12 %:-)
Z kolei tutaj znajduje się drugi, późniejszy artykuł, z października 2009, dotyczący bezrobocia (miejsc pracy) w Polsce w latach 2009/2010: Zależności pomiędzy giełdą, PKB oraz zatrudnieniem (bezrobociem) czyli dlaczego bezrobocie już nie wzrośnie cz. 2. Na podstawie opisanych zależności pomiędzy giełdą i miejscami pracy można wyciągnąć wniosek, że w 2010 r. zostanie stworzonych kilkaset tysięcy nowych miejsc pracy!:-)
Natomiast tezę na temat bezrobocia w latach 2011/2012 postawiłem w tej zakładce: PKB+bezrobocie 1996-2002=2006-2012???
Bieżące dane dotyczące bezrobocia oraz miejsc pracy można „sprawdzić” w zakładce: Dane makro (1992/obecnie).
Wykresy bezrobocia z wielu lat w Polsce, USA oraz Unii Europejskiej można też sprawdzić na bankierze: dla Polski, dla USA, dla UE
Artykuł z lipca 2009:
Na jesieni 2008, kiedy bezrobocie w Polsce było na historycznym minimum (wynosiło niecałe 9%) pisałem, że spadki na giełdzie ostrzegają, że PKB będzie gorsze w kolejnych kwartałach (za trzeci kwartał 2008 PKB wyniosło +4,8% r/r) a to spowoduje wzrost bezrobocia (zresztą o mocnym spadku bezrobocia, gdy wynosiło jeszcze 15%, piasałem też na wiosnę 2007 na grupie pracownik na Golden Line: GL wiosna 2007 oraz o zbliżających się gorszych czasach dla pracowników na wiosnę 2008: GL wiosna 2008).
Na moim blogu o bezroboci pisałem tutaj: Giełda dyskontuje wydarzenia w realnej gospodarce?.
W podsumowaniu na końcu cytowanego artykułu (w pkt. 2) pisałem, że bezrobocie pewnie wzrośnie, ale media „zrobią swoje” i będą straszyły, że bezrobocie bardzo mocno wzrośnie, podobnie jak w latach 1998-2004, kiedy bezrobocie wzrosło z 10% do ponad 20%.
I rzeczywiście miałem rację na temat mediów:-( dlatego dzisiaj postanowiłem napisać, dlaczego uważam, że bezrobocie na koniec zarówno 2009 jak i 2010 r. nie powinno już mocno wzrosnąć, czyli nie powinno przekroczyć 12% (na koniec czerwca było to prawdopodobnie 10,7%).
Ponżej 15 argumentów, aż 15:-) dlaczego uważam, że bezrobocie będzie relatywnie niskie w latach 2009/2010 (w kolejnych również) + w pkt 1) wrzuciłem plik w excel z wykresami dla: kwartalnego PKB r/r oraz miejsc pracy dla lat 1998-2009
Ostatnio nawet Prezydent Lech Kaczyński w orędziu w sejmie sprzed dwóch miesięcy (22 maj 2009) poddał się temu pesymizmowi i prognozował, że: cytat z interii ” (…) Niektóre prognozy mówią, że bezrobocie na koniec roku może osiągnąć nawet 14 proc. Są również prognozy – mam nadzieję nadmiernie pesymistyczne, które mówią o 16 proc. Pracę może stracić (…) prawie milion Polaków w ciągu jednego roku – mówił prezydent (…)”.
Aby pracę straciło jeszcze prawie 1 mln osób bezrobocie musiałoby wzrosnąć z 11% z końca kwietnia 2009 do ponad 16% (1% to około 175 tyś. osób). Teoretycznie wydawałoby się, że nie jest to mało prawdopodobne, patrząc np. na Hiszapnię, gdzie w ciągu ostanich kilku kwartałów bezrobocie wzrosło z 8% w okolice 20%…
Jednak jeżeli mam rację, to w kolejnych miesiącach bezrobocie nie powinno już jakoś mocno wzrosnąć, szczególnie, że główny wzrost bezrobocia już nastąpił w pierwszej połowie 2009.
Dlaczego? 15 argumentów poniżej, szczególnie ciekaw jestem siły działania pkt. 15:-)
- Bezrobocie i PKB
- Cykl rotacji pracowników
- Fala bankructw firm po kryzysie rosyjskim
- Struktura demograficzna Polski
- Środki z UE
- Postęp technologiczny
- Baby boom:-)
- Wzrost wynagrodzeń
- Kredyty hipoteczne
- Nowocześniejsza gospodarka Polski
- Brak specjalistów do pracy
- Mocny spadek cen kosztów budowlanych
- Wybory samorządowe i prezydenckie w 2010 i do sejmu w 2011
- Przenoszenie firm z europy środkowo-wschodniej do Polski
- Zakładanie firm przez „niezadowolonych” pracowników z wyżu demograficznego lat 1970-1985
Ponadto, co bardzo ważne, jeżeli bezrobocie miałoby być relatywnie niskie w kolejnych kwartałach, to nawet jeżeli ktoś straci pracę, to przy założeniu, że będzie wytrwale szukał nowej pracy i „stwarzał warunki”, będzie miał dużą szansę na znalezienie nowej pracy. Przy bezrobociu w okolicach 12% powinno to być znacznie łatwiejsze niż przy 20% jak było w latach 2002/2004:-)
Dlaczego bezrobocie będzie niskie w kolejnych kwartałach?
1. Bezrobocie i PKB:
Do bezrobocia postanowiłem użyć danych publikowanych przez GUS (http://www.stat.gov.pl/gus/fulltext_search_PLK_HTML.htm) na temat ilości miejsc w pracy dla lat 1998-2009 (według europejskiego BAEL).
Dlaczego?:
- Miejsca pracy nie są zaburzone przez stukturę demograficzną (jak wyjątkowo w latach 1995-2005, co mocno zwiększyło bezrobocie)
- Liczba osób bezrobotnych a przez to procentowy wskaźnik bezrobocia może być zaniżany przez „wypadanie” ze statystyk osób, które z jakiegoś powodu tracą prawo do bycia bezrobotnym
- Miejsca pracy bardziej oddają sytuację w gospodarcę dotyczącą tworzenia/likwidowania miejsc pracy i ryzyko utraty obecnego miejsca pracy.
- Oficjalna liczba miejsc pracy to konserwatywne podejście do bezrobocia, bo w okresie spowolnienia część osób zaczyna pracować „na czarno”. Stąd też prawdziwa liczba miejsc pracy w gospodarce jest większa
Natomiast wykres bezrobocia według statystyk polskich jest np. tutaj: bankier bezrobocie
Jak widać w poniższym pliku tworzone/likwidowane miejsca pracy zależą od tendnencji na kwartalnym PKB r/r:
Liczba miejsc pracy w Polsce a kwartalne PKB 1998_2009
a) Na wykresie „1. Liczba miejsc pracy” widać wyrażnie, że jak PKB osiągnęło dołek w 2001/2002 również miejsca pracy nie były już jakoś mocno likwidowane.
Podobnie było również w latach 1999/2000, jak PKB było dobre przez pieć kwartałów to i również miejsca pracy się ustabilizowały w 2000 r.
A skoro z PKB ma być lepiej, o czym sygnalizują wzrosty na giełdzie od lutego 2009 oraz coraz mniejsze roczne spadki giełdy: Giełda i PKB czerwiec 2009 to i PKB będzie lepsze w kolejnych kwartałach:-) Tezę taką potwierdzałyby rzeczy opisane w tym artykule: Zależności łączące GPW, PKB, produkcję przemysłową oraz sprzedaż detaliczną, czyli dlaczego dołek na PKB Polski był prawdopodobnie w I kwartale 2009 r.
b) Ktoś powie, że jest kryzys a dane o bezrobociu za I kwartał 2009 pokazują jaka to będzie katastrofa. Problem w tym, że pierwszy i czwarty kwartał każdego roku, to zazwyczaj wzrost bezrobocia „sezonowgo” ze względu na porę roku. Jak widać na wykrsie „2. miejsca pracy kwartał do kw.” dane za I kwartał 2009 nie są czymś wyjątkowym patrząc na historię. Podobna skala zmniejszenia liczby miejsc pracy (niecałe 300 tyś.) wystąpiła kolejno w 2004, 2005 i 2006 roku. Oczywiście gospodarka jest w okresie spowolnienia, więc rynek pracy nie jest tak dobry jak w 2007 i 2008 roku, ale jak widać po danych nie ma jakiejś „kryzysowej katastrofy”.
W I kwartale nie było katastrofy szczególnie, że w 2007 i 2008 była łagodna zima a w 2009 znacznie ostrzejsza, co spowodowało, że w wielu sektorach praca sezonowa „ruszyła” po marcu. Widać to po spadku bezrobocia w II kwartale z 11,2% na koniec marca do 10,7% na koniec czerwca.
Mało tego, rynek pracy zachował się w obecnym spowolnieniu w I kwartale 2009 bardzo dobrze porównując go do lat 1999-2002, kiedy to w I kwartale liczba miejsc pracy zmniejszała się około -400 tyś.
c) Jeszce lepiej wygląda sytuacja, jeżeli „zsumować” dwa ostatnie kwartały co widać na wykresie „3. miejsca pracy dwa kwartały”. W poprzednich spowolnieniach 1999-2002 w każdym roku po zsumowaniu IV i I kwaratłu „ubywało” -600/-700 tyś. miejsc pracy a nie jak ostatnie niecałe -300 tyś. Zresztą był to podobny „efekt sezonowy” jak w latach 2004/2005/2006
d) A już wogóle bardzo dobrze wygląda „odsezonowana” liczba miejsc pracy za ostatnie cztery kwartały na wykresie „4. miejsca pracy rok do roku”, gdzie w ostatnim roku przybyło +200 tyś. miejsc pracy sumując ostanie cztery kwartały.
W latch 1999-2002 było znacznie gorzej. Na przełomie 1999/2000 zlikwidowano w szycie -800 tyś. stanowisk pracy a w na przełomie 2001/2002 zlikwidowano w szczycie -500 tyś. miejsc pracy.
Podsumowując, tendencje na bezrobociu jest to „lagging indicator”, czyli wskaźnik podążający ( a nie wyprzedzający) za ruchami na giełdzie oraz PKB.
Np. na temat tendencji na bezrobociu w USA pisał Pan Wojciech Białek w tym artykule: Zatrudnienie w USA
2. Cykl rotacji pracowników:
Podobnie jak w przypadku cyklu konwersji gotówki w firmie można sobie wyobrazić, że jest cykl rotacji pracowników. Innymi słowy w momencie „załamania” na rynku pracy występuje silny wzrost bezrobotnych, ale nie z tego powodu, że nie ma nowych miejsc pracy, ale dlatego, że proces rekrutacji wydłuża się.
Oczywiście taki wzrost bezrobocia byłby tylko jednorazowy patrząc na wzrost wskaźnika bezrobocia np. z 10% na 11% a potem, wyłączając inne czynniki, oznacza to stabilizację (tak jak np. firma wydłuża zobowiązania z 30 dni do 60 dni, potem trudno oczekiwać, że ktoś zgodzi się jej wydłużyć zobowiązania o kolejne 30 dni do 90).
Skąd bierze się cykl rotacji pracowników? Np. pracodawcy przewidując wzrost bezrobocia oczekują na niższe wymagania płacowe i zamiast od razu kogoś zatrudnić na miejsce pracy opóżniają decyzję. Mogą być też inne powody, jak np. poźniejsze otwarcie danej fabryki czy sklepu, bo i tak „nie ma co się spieszyć” czy też naturalna rotacja pracowników, z jakichś powodów odchodzący z pracy i szukający nowej.
Jeżeli założyć, że pracowników w Polsce jest 12 mln osób, to każdy 1% osób, które „rotują” wolniej np. o jeden miesiąc daje wzrost bezrobotnych o: 12 mln razy 1% razy 1/12 = 10 tyś. osób.
Myślę, że spokojnie można założyć rotację 5% i wydłużenie szukania pracy o 3 miesiące, co daje 12 mln razy 5% * 3/12 = 180 tyś osób.
A ten efekt nagłego wydłużenia rotacji pracowników dokonał się pewnie właśnie w I i II kwartale 2009, stąd też tak naprawdę wzrost o 1% bezrobocia (180 tyś.) w pierwszym półroczu nie będzie powtarzane w kolejnych kwartałach.
Zresztą aby pokazać siłę tego czynnika, wystarczy wydłużyć czas szukania pracy o 6 miesięcy, aby bezrobocie „jedorazowo” wzrosło o 2%, bo 12 mln razy 5% * 6/12 = 360 tyś osób = 2%.
Jeżeli uznać ten argument, to „nagły” wzrost bezrobocia w I kwartale 2009 nie jest czymś bardzo pesymistycznym, bo ta skala już nie powinna powtórzyć się w kolejnych kwartałach (bo wydłużenie „rotacji pracowników” już nastąpiło „nagle” jak wszyscy zaczęli trąbić o kryzysie w mediach).
3. Fala bankructw firm po kryzysie rosyjskim
W poprzednim kryzysie Polska gospodarka, po upadku komunizmu była związana bardziej z Rosją niż z UE, co po kryzysie w Rosji (ogłosiła niewypłacalność) spowodowało falę bankructw w Polsce (to było przyczyną tak dużego zmniejszenia liczby miejsc pracy).
Obecnie jednak 75% polskiego eksportu idzie do UE, a tam nasze produkty są relatywnie tanie i „z niższej półki” a dodatkowo działa „efekt euro”: Dlaczego analiza fundamentalna to klucz do sukcesu cz.2 na przykładzie kwartalnych dynamik kursu euro i PKB Polski więc trudno oczekiwać jakiejś specjalnej fali bankructw.
4. Struktura demograficzna Polski: http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_maly_rocznik_statystyczny_2008.pdf str. 113
a) Pomiędzy 1985 a 1995 rokiem rodziło się o około -250 tyś osób rocznie mniej, co daje średnio kilkadziesiąt tysiecy mniej nowych osób wchodzących na rynek pracy co roku.
Jest to o tyle ważny efekt, że przy poprzednim bezrobociu, które przekraczało 20%, nawet do 40% stanowiły osoby do 25 roku życia. Po prostu z jednej strony trudno im było znaleźć pracę bo nie miały doświadczenia a z drugiej nie bardzo otaczały się ludźmi, którzy już pracują i nie miały informacji o ofertach pracy. Stąd też obecnie ta grupa wiekowa nie będzie specjlalnie zwiększała bezrobocia w odróżnieniu od lat 1995/2005.
Mało tego, nawet jeżeli ktoś chciałby zwolnić obecnie pracującą osobę, aby zatrudnić młodszą osobę za mniejsze pieniądze, obecnie będzie to relatywnie trudne, bo po prostu takich osób jest już bardzo mało (szczególnie, że np. wielu studentów już na studiach znalazło sobie pracę a obecni 18-to latkowie to osoby urodzone w 1991 roku, a tam jak widać na piramidzie jest załamanie)
b) Z piramidy demograficznej wynika jeszcze druga ważna sprawa. Od jakiegoś czasu na emeryturę zaczął przechodzić powojenny wyż demograficzny, co ponownie daje kilkadziesiat tysięcy wolnych miejsc pracy rocznie.
Co prawda ktoś może powiedzieć, że struktura demograficzna działa w dłuższym terminie. Owszem działa w dłuższym, ale również i w krótszy, bo dzięki niej co roku pewnie ze 150 tyś. osób „zachowa pracę” w tym i w kolejnych latach, a to oznacz co roku mniejsze bezrobocie o 1%.
5. Środki z UE
a) w poprzednim cyklu dużo miejsc pracy zostało „zlikwidowanych” przez załamanie np. w budownictwie (zresztą właśnie tak duży wzrost bezrobocia w Hiszpanii wynika z faktu, że nastąpiło tam załamanie właśnie w budownictwie), obecnie są środki z UE, więc tutaj trudno spodziewać się załamania.
Podobnie ze środków z UE można korzystać i dokształcać się, aby podnieść swoje kwalifikacje
6. Postęp technologiczny
a) W dobie internetu można o wiele szybciej znaleźć oferty pracy, np. przez Golden Line, np. mój profil:-) http://www.goldenline.pl/michal-stopka , można też śledzić aktywnoś różnych grup dystkusyjnych z ofertami pracy czy wogóle dostać ofertę pracy od osoby rekrutującej na dane stanowisko i „zalogowanej na Golden Line
b) Oferty pracy (czy adresy firm a przez to złożyć osobiście aplikację) można znaleźć na ich stronach firmowych www a przez to znaleźć pracę.
7) Baby boom:-)
Nawet ten czynnik sprzyja mniejszemu bezrobociu, bo w 2009 urodzi się kilkadziesiąt tysięcy więcej dzieci niż w 2008 roku (w I kwartale 2009 była to zmiana +10 tyś r/r), a to oczywiście powoduje mniejszą liczbę pracujących kobiet.
8) Wzrost wynagrodzeń
Od poprzedniego dołka w gospodarce w latach 2001/2002 średnie wynagrodzenie w Polsce poszło w górę o około 40-50%, więc prawdopodobnie obecnie „naturalny” poziom bezrobocia jest niższy niż jeszcze kilka lat temu. Dlaczego? Bo ludzie znacznie chętniej podejmują pracę przy wyższym wynagrodzeniu (wzrasta podaż pracy). Dobrym tego przykładem jest np. praca w Wielkiej Brytanii czy wakacyjna praca studentów w USA. Ludzie chętniej pracują wraz ze wzrostem wynagrodzenia.
9) Kredyty hipoteczne
a) Ze względu na relatywnie wysokie ceny nieruchomości, aby ktoś mógł sobie pozwolić na kredyt mieszkaniowy musi oczywiście mieć pracę. Z tego powodu mniej osób będzie pracowało „na czarno” a po drugie ludzie będą mieli większą „motywację” do znalezienia pracy i akceptacji pracy nawet za mniejsze wynagrodzenie
b) Osoby, które już mają kredyt hipoteczny mają znacznie większą motywację aby np. podnosić swoje kwalifikacje (np. uzyskując różnego typu certyfikaty, w finansach np. Tytu CFA), aby nie stracić pracy czy ewnetualnie szybciej ją znaleźć po jej utracie.
Ponadto oczywiście takie osoby zaakceptują przejściowo pracę za niższe wynagrodzenie, aby mieć środki na spłatę rat kredytu.
10) Nowocześniejsza gospodarka Polski
a) Obecnie Polska gospodarka jest bardziej „elastyczna”, bardziej przystosowana do zmian w PKB a przez to i miejsca pracy będą szybciej tworzone jak PKB się polepszy. Na przykład na większą skalę stosowany jest outsourcing czy systemy IT wspomagające decyzje biznesowe.
b) Wielu menadżerów ma doświadczenie z poprzednich spowolnień i zapewne lepiej sobie poradzi w obecnym spowolnieniu. Np. wiele firm, jak tylko zobaczyło, że odbiorcy zalegają z płatnościami, wstrzymało wysyłkę towarów czy usług a przez to unikną w przyszłości problemów z należnościami, co było plagą w poprzednich latach.
c) No i, co by nie mówić o polskiej gospodarce, to chociaż potrzeba jeszcze wielu gruntownych reform państwa, to już wiele zostało zrobione dobrego, jak chociażby mocne obniżenie podatków dla firm i osób fizycznych. Wystarczy tutaj wspomnieć o obniżce CITu z 40% d0 19% czy wogólę możliwość prowadzenia działalności gospodarczej i płacenia 19%, co oczywiście wspiera utrzymanie i tworzenie nowych miejsc pracy
11) Brak specjalistów do pracy
Firmy mając doświadczenie z „niskim bezrobociem” i brakiem możliwości znalezienia dobrych pracowników, obecnie, obawiając się „powtórki z rozrywki” będą przeprowadzały duże zwolnienia dopiero w ostateczności.
12) Mocny spadek cen kosztów budowlanych
Koszty budowlane spadły o kilkadziesiąt procent, co powoduje, że rusza wiele inwestycji publicznych, które jeszcze rok temu nie były uruchamiane, bo budżety były za małe, co oczywiście chroni miejsca pracy
13) Wybory samorządowe i prezydenckie w 2010 i do sejmu w 2011
Oczywiście politycy za wszelką cenę będą chcieli udowodnić, że potrafią wykorzystać środki z UE, co będzie sprzyjało inwestycjom publicznym (lokalnym jak i dużym krajowym).
Ponadtow, jak zwykle „dziwnym trafem” daną drogę czy most trzeba akurat wybudować w roku wyborczym:-) co w połączeniu ze spadkiem kosztów budowlanych utworzy/będzie chroniło miejsca pracy
14) Przenoszenie firm z europy środkowo-wschodniej do Polski
Jakoże Polska ma relatywnie duży rynek wewnętrzny, wiele firm dokonuje mocnych cięć w krajach ościennych i przenosi zarządzanie czy produkcję do Polski. Np. jak na razie w mojej branży nie było szczególnie dużych „cięć” bo zlikwidowano miejsca pracy np. w Rumunii czy Czechach i zwiększono zakres obowiązków pracownikom w Polsce (czyli nie zwolniono ich).
15) Zakładania firm przez „niezadowolonych” pracowników z wyżu demograficznego lat 1970-1985
Ciekaw jestem, jak silny bedzie ten efekt, szczególnie w obecnych warunkach….
Po pierwsze obecny wyż z lat 1970-1985 jest w wieku 25-40 lat. Wiele z tych osób ma odpowiednie doświadczenie i zasoby finansowe aby założyć własne firmy a przez to stworzyć nowe miejsca pracy.
Dlaczego te osoby miałyby zakładać firmy? Odpowiedź jest bardzo prosta. Skoro poprzednie, wysokie bezrobocie było spowodowane właśnie ogromną ilością osób wchodzących na rynek pracy, to obecnie część osób z wyżu, prędzyj czy później, uświadomi sobie, że mają relatywnie małe szanse na awans w pracy (bo konkurencja na wyższe stanowiska jest tak duża jak o „pierwszą pracę” w poprzednim cyklu).
A na to nakłada się oczywiście brak perspektyw na podwyżkę w obecnej pracy, „bo przecież jest kryzys”. W efekcie te dwa czynniki powinny spowodować niezadowolenie częśći osób, co spowoduje, że uznają, ze jedynym wyjściem jest założenie własnej firmy.
Jak duży to może być efekt? Np. jeżeliby znalazło się 100 tyś. takich osób i każda zatrduniła docelowo 5 osób, to bezrobocie zmniejszyłoby się o… 500 tyś. czyli 3%!
Zresztą na moim blogu jest parę artykułów, które być może naprowadzą na ciekawe wnioski takie osoby:-):
- Inwestowanie na giełdzie a książka “Kwadrant przepływu pieniędzy” czyli lepiej być pracownikiem, samozatrudnionym, właścicielem biznesu czy inwestorem?
- “Sczęście czy fart?”-bajka o białym i czarnym rycerzu, czyli co liczy się w inwestowaniu…
- Analiza fundamentalna i zasada “Koncentracji” firmy na podstawowej działalności
- Książka “22 niezmienne prawa marketingu”, czyli dlaczego firmy odnoszą sukces lub ponoszą porażkę”
- Analiza pięciu sił Portera
- Jak wykorzystać wiedzę o tendencjach w gospodarce na podstawie zmian indeksów giełdowych?
- Paradoks cyklu na giełdzie i w gospodarce czyli im coś jest droższe i gorszej jakości, tym większy pojawia się popyt a wszystkiemu winne są błędne oczekiwania…
Podsumowanie:
Wszystkie powyższe czynniki „razem wzięte” moim zdaniem spowodują, że bezrobocie już jakoś specjalnie mocno nie wzrośnie. Jeżeli musiałbym podawać liczby, to na koniec 2009 roku bezrobocie nie przekroczy 12% a na koniec 2010 nie zmieni się i również nie przekroczy 12%.
Oczywiście jak widać w tym kontekście (szczególnie PKB), rynek pracy za jakiś czas powinien być łatwiejszy i nawet jeżeli ktoś straci pracę, to przy takim poziomie bezrobocie, relatywnie łatwo będzie mógł stworzyć warunki, aby znaleźć pracę:-)
Szczególnie niemile mogą być zaskoczeni tak niskim bezrobociem pracodawcy, którzy źle traktują swoich pracowników, właśnie licząc na trudną sytuację na rynku pracy.
Zresztą generalnie uważam, że w kolejnych latach, ze względu na powyższe czynniki, „słabi” pracodawcy będą mieli duży problem ze znalezieniem pracowników. Przecież w dobie internetu wystarczy wpisać np. w google nazwę firmy i znaleźć opinie niezadowolonych pracowników na różnych stronach internetowych. Można też poszukać byłych i obecnych pracowników danej firmy na www.goldenline.pl i po prostu zasięgnąć opinii na temat danej firmy:-)