Analiza i rynek
Zabór 243 mld z OFE zmarginalizuje naszą giełdę
Krajowa gospodarka hamuje. Czy wobec malejących wpływów do budżetu i groźby wzrostu deficytu polski rząd przejmie środki zgromadzone przez 15,7 mln Polaków w funduszach emerytalnych? Ekonomiści kreślą czarne scenariusze. I ostrzegają
Na początku sierpnia Agencja Reutera poinformowała, jakoby polski rząd szykował się na przejęcie pieniędzy zgromadzonych w OFE. Powodem tej decyzji miałoby być ratowanie finansów publicznych w obliczu hamującej gospodarki. W ubiegłym roku rząd zdecydował już o obniżeniu składki przekazywanej do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. Rząd zaprzecza jakoby miał postawić kolejny krok i pójść drogą Węgier decydując się na przejęcie aktywów zgromadzonych w OFE – chodzi o niebagatelne 243 mld zł.
Węgierska powtórka
– Możliwości przejęcia środków OFE jest wiele. Na Węgrzech utworzono agencję, która zarządza aktywami przejętymi od prywatnych funduszy emerytalnych i ma za zadanie stopniowe ich upłynnianie – mówi Adam Antoniak, starszy ekonomista Banku Pekao. – Po przejęciu aktywów OFE polski rząd miałby je w krótkim czasie sprzedać celem upłynnienia aktywów i zdobycia gotówki, ale proces ten mógłby być rozłożony w czasie – dodaje. Warto zauważyć, że przy ZUS funkcjonuje Fundusz Rezerwy Demograficznej, który ma doświadczenie w zarządzaniu miliardami złotych.
Michał Szymański, partner zarządzający w Money Makers, uważa, że wielkość składki wpływającej do OFE już jest bardzo niska i dalsze obniżanie nie ma sensu. Jak państwo może sięgnąć po pieniądze OFE? – Licząc od najłagodniejszego możliwe są scenariusze: brak zwiększenia składki w kolejnych latach (co przewiduje aktualna ustawa), zawieszenie wpływu składek na 2–3 lata oraz zmniejszenie aktywów OFE o część ulokowaną w obligacjach skarbowych. Wreszcie mogłoby dojść do całkowitej likwidacji OFE tak, jak to się stało na Węgrzech – uważa Szymański. Zdaniem Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI, w Polsce możliwy byłby wariant węgierski, ale rozłożony na trzy etapy. – W pierwszym etapie zmniejszono składkę, w drugim zabranoby część lub całość środków, które są zainwestowane w instrumentach dłużnych. W trzecim nastąpiłoby znacjonalizowanie tej części aktywów zainwestowanej w akcje.
Duże straty dla rynku
Jakie byłyby konsekwencje nacjonalizacji OFE? Według ekonomistów przejęcie przez państwo oszczędności obywateli zgromadzonych w drugim filarze wiązałoby się z wysokimi kosztami reputacyjnymi. – Odbiłoby się to na wycenie polskich aktywów i doprowadziłoby do negatywnej reakcji na wszystkich rynkach: od rynku walutowego poprzez rynek obligacji do giełdy – uważa Janusz Jankowiak prowadzący własną firmę doradczą JJ Consulting. Zdaniem Sebastiana Buczka, stałoby się pewnie to, co na Węgrzech, czyli nastąpiłaby przecena akcji. – Należy jednak podkreślić, że tego typu procesy są zwykle rozłożone w czasie. Taki scenariusz byłby dyskontowany przez dłuższy okres – dodaje Buczek. Jego zdaniem wycena polskich akcji, które były zwykle notowane z premią w stosunku do innych porównywalnych rynków, zmieniłaby się w dyskonto.
– Operacja przejęcia aktywów OFE dla rynku kapitałowego i inwestorów oznaczałaby odpadnięcie jednego z graczy, który głównie występował po stronie popytowej. To niekorzystna wiadomość dla rynku pierwotnego – mówi Adam Antoniak.
Zdaniem Ryszarda Petru, partnera w PwC, rola OFE w budowaniu stabilności rynku kapitałowego jest niedoceniana. – Wprawdzie wciąż pozostałyby TFI i inne podmioty, ale rosłaby rola inwestorów z zewnątrz. Zmalałaby ilość IPO, zarówno z rynku prywatnego, jak i państwowego – uważa Petru, który jest też przewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Kolejną konsekwencją byłby silny spadek płynności. – OFE często tworzą główny popyt w segmencie średnich spółek w okresie dekoniunktury starając się zainwestować w przecenione walory, stwarzając tym samym możliwość sprzedaży akcji innym inwestorom – zaznacza Michał Szymański.
Koniec snów GPW o potędze
Niekorzystne konsekwencje ograniczenia kapitału OFE przełożyłyby się na problemy GPW. – To byłby koniec marzeń giełdy o pozycji najsilniejszej w regionie. Rynek stałby się mniej stabilny i bardziej krótkoterminowy. Zauważmy, że jedną z fundamentalnych zalet OFE jest długi horyzont inwestycyjny. Na rynku akcji większość inwestorów zagranicznych traktuje giełdę spekulacyjnie. Stabilność i horyzont inwestycyjny to fundamentalne aktywa naszego rynku – zaznacza Ryszard Petru. W podobnym tonie wypowiada się Michał Szymański. – Likwidacja OFE przesuwałaby koncept GPW jako najsilniejszej giełdy w regionie z kategorii ambitnego, ale realnego celu, do kategorii marzeń. A właściwie mrzonek – ostrzega.