Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo
Czy tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo? Czy jesteśmy w stanie razem zmienić Polskę? Oczywiście, że tak! Poniżej moja propozycja.
Skoro Justyna Kowalczyk potrafiła zdobyć złoto z kontuzją lewej stopy, skoro Zbigniew Bródka będąc strażakiem i nie mając hali w Polsce potrafił zdobyć złoto, skoro Kamil Stoch potrafił zdobyć na jednych igrzyskach olimpijskich dwa złote medale, czyli tyle ile zdobyliśmy złotych medali od 1924 roku (w ciągu ostatnich dziewięćdziesięciu lat!) to i My możemy zmienić Polskę!
Zobaczcie ile już się zmieniło w Polsce: zobaczcie ile ostatnio mówi się w mediach o gospodarce, wynagrodzeniach i demografii…O to właśnie chodzi… A to dopiero początek… Każdy ma wpływ na to co będzie się działo w przyszłości w tym zakresie, szczególnie w dobie internetu. KAŻDY.
Dlatego dzisiaj postanowiłem zrobić szczegółową analizę tsunami demograficznego, szczególnie po stronie urodzeń. Pisałem o tym już dwa lata temu więc tym razem robię analizę z trochę innego punktu widzenia.
Wnioski do których doszedłem są trochę… zaskakujące (również dla mnie). To pokazuje, że zawsze trzeba opierać się tylko i wyłącznie na solidnej analizie i konkretnych cyfrach…
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: przyrost naturalny
Ostatnio GUS opublikował najnowsze dane o urodzeniach i zgonach za 2013 rok. Był to najgorszy rok dla Polski pod względem demografii od 1946 roku:
Źródło: opracowanie własne na podstawie GUS oraz world bank (podobnie kolejne wykresy, które opracowałem w excel)
- urodziło się zaledwie 372 tys. dzieci
- zmarło 387 tys. osób
- w efekcie przyrost naturalny wyniósł minus 15 tys. osób
- był to więc gorszy rok niż 2003, kiedy wynik był minus 14 tys. osób
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo
Ale to co najgorsze, na wykresie widzimy, że najlepszy czas pod względem urodzin jest… właśnie za nami…
Dlaczego? Proszę zobaczyć na wykres poniżej, gdzie zaznaczyłem roczniki, kiedy urodziło się najwięcej dzieci dla ostatnich trzech wyżów demograficznych:
Powojenny szczyt urodzeń był:
- w 1955 roku (794 tys.)
- następny po 28 latach w 1983 roku (724 tys. : minus kilkanaście procent do poprzedniego szczytu)
- a ostatnio po kolejnych 26 latach… w 2009 roku (418 tys. minus 42 procent! do poprzedniego szczytu)
- dla przypomnienia w 2013 urodziło się już tylko 372 tys. dzieci
- a w kolejnych latach z roku na rok będzie coraz gorzej, bo na wykresie widać wyraźnie katastrofę na urodzeniach przez kolejne dwadzieścia lat: czarna linia
- przed nami będą rodziły roczniki 1983-2003, gdzie spadek urodzeń wyniósł… minus 50% czyli z 724 tys. na 351 tys.
Skąd wiemy, że szczyt urodzeń już na pewno za nami?
Bo kobieta urodzona w szczycie boomu z 1983 roku ma obecnie 31 lat a zegar biologiczny nieubłaganie tyka… Po prostu fizycznie kobiety nie rodzą w późniejszym wieku. Jak wynika z danych GUS przeciętna kobieta rodząca dziecko ma w Polsce 29 lat:
Źródło: http://www.stat.gov.pl/gus/5840_11157_PLK_HTML.htm
Ponadto z tekstu powyżej wynika, że właśnie teraz jest ostatni dzwonek aby poprawić dzietność (wyż z lat osiemdziesiątych ma teraz około trzydziestu lat).
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: małżeństwa
Kolejny dowód na to, że szczyt urodzeń jest już za nami: liczba małżeństw również osiągnęła szczyt a w 2013 roku było ich już tylko 181 tys.:
Co ciekawe na liczbę urodzeń w ostatnich dziesięciu latach nie miała wpływu liczba rozwodów, bo była ona w miarę stabilna od 2005 roku:
Skoro wiemy, że szczyt wyżu demograficznego za nami można zadać kolejne pytanie: dlaczego pomiędzy poprzednimi szczytami wyżu demograficznego upłynęło 28 lat a ostatnio tylko 26 lat skoro przeciętny wiek rodzenia dziecka przez kobietę wydłużył się? Przecież z tego powodu szczyt wyżu powinien być po większej liczbie lat niż poprzednio…
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: dzietność kobiet
Odpowiedzią jest dzietność kobiet, czyli liczba dzieci, które rodzi przeciętna matka. Jak widać na poniższym wykresie dzietność jednej kobiety spadła z 2,8 w 1961 roku do 1,3 w 2012 roku (prawa skala, wskaźnik dzietności mówi nam ile rodzi się dzieci na jedną kobietę w wieku rozrodczym):
Innymi słowy w poprzednim szczycie demograficznym w 1983 roku przeciętnie kobieta rodziła o jedno dziecko więcej niż obecnie (2,4 a ostatnio tylko 1,3). Stąd też od szczytu urodzeń w 1955 roku upłynęło do 1983 roku 28 lat a ostatnio tylko 26 lat.
Co bardzo ciekawego i bardzo ważnego widać ponadto na powyższym wykresie?
Dzietność kobiet spada w Polsce w miarę systematycznie przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Widać to też wyraźnie przed upadkiem komunizmu w 1989 roku. Rok 1989 zaznaczyłem poniżej na zielono. Po ustanowieniu szczytu dzietności w 1983 roku wskaźnik do 1989 roku i tak spadł z 2,4 na prawie 2:
Ponadto to co ewidentnie widać na powyższym wykresie: wskaźnik dzietności jest tylko jakimś przybliżeniem sytuacji na rynku urodzeń. Dlaczego?
- Bo widać, że w lokalnym wyżu urodzeń, kiedy tak naprawdę liczba urodzeń dzieci liczbowo rośnie przez wchodzenie w wiek rozrodczy poprzedniego wyżu demograficznego: wskaźnik dzietności również chwilowo rośnie…
- Natomiast w lokalnym niżu urodzeń, kiedy tak naprawdę liczba urodzeń dzieci liczbowo spada przez wchodzenie w wiek rozrodczy poprzedniego niżu demograficznego: wskaźnik dzietności również chwilowo spada…
No dobrze, jak to może w takim razie wyglądać w przyszłości skoro wiemy, że szczyt urodzeń jest już za nami?
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: sytuacja demograficzna
Tutaj z pomocą przychodzi nam GUS, który w 2007 roku zrobił prognozę demograficzną Polski do 2035 roku. Na jej podstawie miedzy innymi na jesieni 2012 roku pisałem o tsunami demograficznym: Potęga demografii cz.1: Jak bardzo zmieni się Polska w ciągu zaledwie 20 lat? Do znudzenia będę przypominał te dwa wykresy z tamtego wpisu:
Jak wygląda sytuacja demograficzna Polski w 2012 r.?
Demografia Polski według liczby osób w danym wieku z danego rocznika (pomiędzy czarnymi liniami osoby w wieku produkcyjnym od 18 lat do: kobiety 60 lat, mężczyźni 65).
Ten sam wykres, ale pokazany rok urodzenia danego rocznika:
Zmiana w procentach liczby osób w Polsce w danym wieku pomiędzy 2012 a jaka będzie w 2035 r.:
To samo ujęcie: zmiana liczby osób w danym wieku pomiędzy 2012 a jaka będzie w 2035 r. :
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: prognoza GUS
Załóżmy wariant optymistyczny, czyli że w przyszłości prognoza GUS z 2008 roku zrealizuje się, czyli że będzie rodziło się więcej dzieci niż obecnie oraz wzrośnie wskaźnik umieralności, wtedy za dwadzieścia lat urodzi się około 250 tys. osób:
I tutaj zaczyna się część, która mnie najbardziej zaskoczyła. Dlaczego?
Kraje komunistyczne a dzietność
Poniżej wskaźnik dzietności kobiet dla kilku krajów naszego regionu, o takiej samej historii jak Polska: Komunizm/upadek komunizmu/nowy system:
Jak widać powyżej tsunami demograficzne na urodzeniach ma bardzo podobny przebieg również w innych krajach regionu…
Mało tego, Polska pod tym względem wypadała relatywnie najlepiej aż do 2001 roku, bo u nas rodziło się wtedy najwięcej dzieci w regionie (na jedną kobietę). Trochę się to zmieniło od… wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Tak naprawdę wskaźnik dzietności w Polsce jest taki sam jak w innych krajach regionu, jeżeli uwzględnimy… że gdyby nie wyjazd ponad 2 mln Polaków za granicę, w Polsce rodziłoby się kilkanaście procent dzieci więcej (kilkadziesiąt tysięcy dzieci więcej). Jak to dokładnie policzyłem pisałem rok temu tutaj: Zaskakująca prawdziwa przyczyna tsunami demograficznego w Polsce czyli dlaczego jedyne rozwiązanie to PKB!!!. Miesiąc po moim wpisie również GUS przedstawił podobne wyliczenia.
Po powyższym spostrzeżeniu zamiast wskaźnika 1,3 mielibyśmy go obecnie kilkanaście procent wyżej, czyli w granicach 1,5 (bo kilkanaście procent dzieci rodziłoby się w Polsce więcej, przy założeniu dzietności w wysokości 1,3)
Można do tego samego wniosku dojść od drugiej strony. Przy liczeniu wskaźnika dzietności kobiet w Polsce GUS najprawdopodobniej nie bierze pod uwagę kobiet, które wyjechały za granicę i tam rodzą dzieci. Podobnie jak nie uwzględnił tego przy prognozie gospodarstw domowych i rynku mieszkaniowym o czym pisałem rok temu tutaj: Szokujące dane GUS: W Polsce jest ponad 100 tys. więcej mieszkań niż gospodarstw domowych !!!.
Jeżeli zmniejszyć liczbę kobiet mieszkających w Polsce (i w wieku rozrodczym) o te kilkanaście procent które wyjechały, nasz wskaźnik dzietności znowu ląduje w okolicach 1,5.
Zresztą podobną korektę trzeba przeprowadzić w przypadku Węgier, tam również sporo ludzi wyjechało do pracy za granicę, chociaż nie aż tyle jak w Polsce.
Tak więc to nie kwestia czynników specyficznych tylko dla Polski bo w naszym regionie sytuacja jest taka sama.
Tsunami demograficzne zbiera w Polsce żniwo: ludność w Europie
Idźmy dalej. Poniżej zrobiłem kolejną analizę wskaźnika dzietności. Na postawie Wikipedii zrobiłem zestawienie państw europejskich pod względem liczby mieszkańców:
Do poniższego zestawienia wziąłem kraje, które podobnie jak Polska, mają liczbę mieszkańców kilkadziesiąt mln osób, czyli pierwsze dziewięć krajów. Uznałem, że kraje, które mają kilka mln mieszkańców nie do końca są dobre do porównań względem Polski, bo jest nimi znacznie łatwiej zarządzać, podobnie jak większym miastem, czy jednym województwem.
Ponadto w krajach z kilkoma mln mieszkańców znaczna część mieszkańców mieszka w stolicy (nawet do kilkudziesięciu procent ludności państwa) co dodatkowo potęguje różnice względem rozmieszczenia ludności w Polsce.
Tak więc mamy dziewięć krajów z liczbą ludności powyżej 10 mln osób, z czego sześć jest w Europie Zachodniej
- Niemcy
- Francja
- Wielka Brytania
- Włochy
- Hiszpania
- Holandia
Poniżej wskaźniki dzietności dla tych państw + Polska:
Jak widać powyżej Polska ma obecnie taki sam wskaźnik dzietności jak… od trzydziestu lat (od około 1985 roku) Niemcy, Hiszpania oraz Włochy!
Jedynie Wielka Brytania oraz Francja ma wskaźnik dzietności w okolicach dwóch. Natomiast Holandia jest pomiędzy i wskaźnik dzietności wynosi około 1,7
Państwem, gdzie wskaźnik dzietności jest relatywnie wysoki są Stany Zjednoczone:
Chociaż widać też, że od rozpoczęcia kryzysu w 2007 roku nastąpiło gwałtowne załamanie urodzeń.
Powstaje więc pytanie czy w Polsce rodziłoby się znacznie więcej dzieci gdyby ludzie mieli więcej pieniędzy…?
Tego nie wiemy, ale mamy pewne dowody, że jednak w naszym kraju kwestia zarobków jest ważna. Chociaż sprawa nie jest taka oczywista po powyższych wykresach.
Dzietność kobiet w poszczególnych województwach
Po pierwsze poniżej dzietność kobiet w rozbiciu na poszczególne województwa (GUS za rok 2011):
Widać wyraźnie, że w województwach o wyższych zarobkach wskaźnik dzietności jest zdecydowanie wyższy: mazowieckie (Warszawa), poznańskie (Poznań), pomorskie (Trójmiasto).
Ponadto wskaźnik dzietności dla Polek które wyjechały na przykład do Irlandii czy Wielkiej Brytanii wynosi sporo ponad 2 a mniejszość polska ma najwyższy współczynnik dzietności w tych krajach, nawet wyższy niż Chińczycy czy Hindusi.
Dlaczego wszystkie powyższe spostrzeżenia są bardzo ważne?
Ostatnio na przykład Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało w swoim programie wyborczym 500 zł dopłaty na dziecko. Obecnie w Polsce jest około 7 mln dzieci w wieku do 18 lat. Oznaczałoby to wydatek w skali roku rzędu 42 mld zł. Dla przypomnienia roczne przychody budżetu Polski to niecałe 300 mld zł.
Jaki może być efekt pompowania tych kilkudziesięciu mld zł rocznie w dzieci?
Załóżmy, że w wariancie optymistycznym dzięki temu około 2025 roku podnosimy wskaźnik dzietności z 1,5 do 2 czyli o jedną trzecią (dlaczego prawdziwy wskaźnik dzietności obecnie w Polsce wynosi 1,5 a nie 1,3 wyjaśniałem powyżej).
Z prognoz GUS wiemy, że za 10/15 lat będzie rodziło się w Polsce około 300 tys. dzieci. W związku z tym zwiększylibyśmy liczbę urodzeń o około 100 tys. osób rocznie (z 300 tys. do 400 tys.) A dzieci te weszłyby na rynek pracy około roku 2045/2050…
Ale to jest przy założeniu, że ludzie z Polski nie będą wyjeżdżali. Jeżeli będą nadal wyjeżdżali prawdziwy efekt będzie rzędu kilkadziesiąt tysięcy ekstra urodzeń. A i to jest niepewne bo przecież założyliśmy, że nastąpi wzrost dzietności do takiego poziomu jak w Wielkiej Brytanii czy Francji. A tego na pewno nie załatwi 500 zł miesięcznie…
Ponadto warto zauważyć, że aby państwo miało te 40 mld zł komuś musi zabrać: czytaj musiałoby podnieść podatki. A to przyczyniłoby się do kolejnej fali wyjazdów…
No i dochodzi jeszcze kwestia patologii: niestety jest duże ryzyko, że to rodziny patologiczne zdecydują się w głównej mierze na dziecko z powodu ekstra 500 zł miesięcznie…
Do kwestii demograficznej warto jednak podejść z innej strony patrząc z perspektywy rocznej:
Urodzenie w skali roku ekstra 100 tys. więcej dzieci to jest to samo co wyjazd z Polski 100 tys. osób rocznie lub… powrót 100 tys. osób rocznie z tych ponad 2 mln, które wyjechały z naszego kraju…
Jeżeli już bralibyśmy pod uwagę wydanie tych 40 mld zł to przecież znacznie łatwiej byłoby wydać je na to aby:
- Ludzie z Polski nie wyjeżdżali: Moglibyśmy płacić aż 1700 zł netto miesiąc w miesiąc dla… 2 mln osób i mamy ten sam efekt: brak wyjazdów Polaków w wysokości 100 tys. osób w skali roku (1700 zł razy dwanaście miesięcy razy dwa mln osób).
- Albo po prostu każdy kto wróci do Polski dostaje za to 1700 zł na rękę. I tutaj znowu moglibyśmy tak zrobić dla 2 mln osób (1700 zł razy dwanaście miesięcy razy dwa mln osób).
- I co ważne pozytywny efekt dla liczby mieszkańców, gospodarki i liczby rodzonych dzieci mielibyśmy od razu a nie około 2040/2050 roku (bo już teraz ludzie zostaliby/wrócili z zagranicy do Polski i tutaj rodzili dzieci).
Ale tak naprawdę jest znacznie prostszy sposób aby każda rodzina w Polsce dostała te 500 zł miesięcznie więcej i to beż szukania u innych tych 40 mld zł:
Przy założeniu, że przeciętna rodzina ma w skali miesiąca dochody netto w wysokości około 4 tys. zł, co dla dwóch osób pracujących przekłada się na pensję jednej osoby niecałe 3 tys. zł brutto (przy średniej krajowej ponad 4 tys. zł brutto), załatwia to wzrost wynagrodzeń w wysokości około 12 % w skali roku…
Dynamika nominalnego wynagrodzenia brutto
Patrząc na roczną, historyczną, nominalną dynamikę wynagrodzeń od 2000 roku nie jest to niczym nadzwyczajnym (realny wzrost był trochę niższy ze względu na inflację):
A skoro bezrobocie ma mocno spadać w kolejnych miesiącach o czym pisałem ostatnio tutaj: Robi się gorąco: bezrobocie po raz pierwszy od dwóch lat spada w skali roku! :-) to i wynagrodzenia zaczną rosnąć. Zresztą już to widać od dwóch kwartałów.
Oczywiście te 500 zł to po prostu za mało aby ludzie tylko z tego powodu decydowali się na dziecko więc tak naprawdę wynagrodzenia muszą wzrosnąć więcej niż te 12%.
I TO JEST PRAWDZIWY KLUCZ DO SUKCESU DEMOGRAFICZNEGO, bo jeżeli wynagrodzenia mocno wzrosną to ludzie przestaną wyjeżdżać z Polski a część tych którzy wyjechali wrócą z powrotem. A dodatkowo wzrośnie współczynnik dzietności kobiet.
To dlatego rozpocząłem cykl wpisów o podwojeniu polskiego PKB.
Dla przypomnienia cytat:
Co trzeba w takim razie zrobić?
Podwoić PKB! Podwoić PKB! Podwoić PKB!
Dlaczego?
1. Jeżeli podwoimy PKB : mocno wzrosną wynagrodzenia. Tak jak pisałem w cytowanym wpisie wynagrodzenia zależą od PKB. Co to jest PKB? ilość dóbr i usług wytworzonych w danym państwie: Jeżeli wynagrodzenia mocno wzrosną ludzie przestaną wyjeżdżać z Polski!
2. Mało tego przy tak dynamicznym wzroście PKB bezrobocie też bardzo mocno spadnie co dodatkowo spowoduje, że ludzie nie będą wyjeżdżali z Polski. A nawet część osób, które już wyjechały wróci do Naszego kraju.
3. A to co najważniejsze! : Przy podwojeniu polskiego PKB będziemy mieli dodatkowe około 450 mld zł do wydania na emerytury, służbę zdrowia, politykę prorodzinną, sądownictwo, armię, policję itd. …
Dlaczego?
Obecne PKB Polski wynosi około 1600 mld zł Opodatkowanie PKB wynosi około 28%, czyli około 450 mld zł gdyż:
- Około 270 mld zł to przychody budżetu Polski
- Około 130 mld zł to przychodu ZUS
- Około 50 mld zł to przychody NFZ
- Suma: budżet Polski + ZUS + NFZ = 450 mld zł
W sumie podatki i pseudo podatki wynoszą więc około 450 mld zł. Ale to jest dla 1600 mld zł PKB w skali roku. Jeżeli podwoimy PKB będziemy mieli ekstra 1600 mld zł do opodatkowania, czyli … ekstra 450 mld zł wpływów podatkowych!!!
Co w sumie da około 900 mld wpływów podatkowych i pseudo podatkowych!!!
A my jako państwo, społeczeństwo martwimy się dziurą budżetową w wysokości kilkudziesięciu mld złotych… I o tym powinni mówić politycy, media, przedsiębiorcy i my Polacy:
Jak podwoić PKB?! Jak podwoić PKB?! Jak podwoić PKB?!
Dla przypomnienia pierwszy z serii wpisów na powyższy temat jest tutaj: „Dlaczego warto i jak podwoić polskie PKB?” cz.1 : Kluczem… Twoje finanse osobiste!.
A co Wy o tym wszystkim myślicie? Jak wytłumaczyć różnice we współczynnikach dzietności w poszczególnych państwach zachodnich? I co myślicie o propozycji PiS aby każdy dostał 500 zł na dziecko? Czy to rozwiąże problem? I skąd wziąć te kilkadziesiąt mld zł rok w rok? Ciekaw jestem Waszych opinii.
➡️ Dziękuję za polecanie mojego bloga, Fanpage bloga i Forum Inwestora Profesjonalnego rodzinie i znajomym! Jest to dla mnie bardzo ważne!
Dziękuję też za korzystanie z moich linków afiliacyjnych na promocyjnych warunkach: Najlepsze IKE/IKZE oraz akcyjny rachunek maklerski + baza wiedzy o IKE oraz IKZE.Nic Was to nie kosztuje a dzięki temu możemy razem promować na większą skalę idee i przemyślenia, którymi dzielę się z Wami na mojej stronie, Fanpage bloga oraz na grupie FB Forum Inwestora Profesjonalnego!
➡️ ️Kluczowe korzyści IKE i IKZE: możesz zyskać tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Przypominam, że podstawową korzyścią z IKE i IKZE jest brak podatku belki od dywidend, odsetek i zysków z akcji oraz ETFów. Dopóki obracasz środkami w ramach IKE/IKZE, czyli ich nie wypłacisz. Innymi słowy gotówka w postaci podatku, który musisz zapłacić w tym roku i kolejnych, zamiast trafić do fiskusa, może zostać na Twoim rachunku. I możesz nią obracać. Więc zyskujesz nawet, jeżeli wypłacisz środki przed emeryturą. Takie korzyści podatkowe mogą iść w tysiące a nawet dziesiątki tysięcy złotych!
Oczywiście zyskujesz szczególnie dużo, jeżeli dotrzymasz IKE/IKZE do odpowiednio 60/65 lat. Ale jest to tylko opcja, bo jak napisałem powyżej, IKE i IKZE opłaca się już w perspektywie kilku lat.
Mało tego. W kontekście jeszcze lepszego rozumienia IKE i IKZE, przypominam, że szczególnie opłaca się IKZE bo ma dodatkowe korzyści o których mało kto wie. IKZE jest mega opłacalne bo umożliwia niepłacenie podatku belki przed emeryturą a do tego jest kwota wolna od podatku 30 tysięcy! Zobacz wpisy w ramach cyklu edukacyjnego: „Narzędzie / case study w Excel. Umowa o pracę oraz działalność gospodarcza/samozatrudniony: co wybrać IKE czy IKZE?" Kliknij w grafikę poniżej aby przejść do cyklu analiz i narzędzi w Excel:
Jeżeli chcesz założyć rachunek maklerski, też IKE/IKZE, gdzie możesz inwestować też w akcje i ETFy zagraniczne: giełda, obligacje, złoto, surowce itd., możesz skorzystać z mojego linku afiliacyjnego. Zyskasz promocyjną prowizję + możliwość bezpłatnej rejestracji na walnych + bezpłatny dostęp do wyboru: 1) książka online/szkolenie z inwestowania 2) lub drugi poziom kursu Excel w finansach. Praktyczne wykorzystanie wiedzy inwestora. To naprawdę wartościowa wiedza!
Szczegółowy opis warunków promocji oraz 10 zalet oferty (szczególnie warto zwrócić uwagę na rewelacyjny performance akcyjnego portfela miesięcznego) + lista często zadawanych pytań + jeżeli masz jakiekolwiek pytania, sporo wątpliwości zostało rozwianych w analizie oraz stu kilkudziesięciu komentarzach moich czytelników pod tym wpisem: Najlepsze IKE/IKZE oraz akcyjny rachunek maklerski + baza wiedzy o IKE oraz IKZE. Jeżeli nadal masz pytania, napisz komentarz pod powyższym wpisem lub maila (u góry strony) albo wyślij wiadomość na Messengera. Chętnie pomogę!
Mój link afiliacyjny: kliknij tutaj
(wszystko robi się sprawnie online)
Promocyjne warunki uzyskasz również, jeżeli skorzystasz z mojego linku afiliacyjnego otwierając w ramach umowy ramowej IKE/IKZE. Następnie złożysz dyspozycję wypłaty transferowej dla Twojego IKE lub IKZE lub obu: IKE i IKZE (przeniesiesz jeden rachunek lub dwa rachunki do DM BOŚ).
Uwaga! Środki z IKE i IKZE możesz wypłacić w każdej chwili. Nie musisz też kupować akcji i ETFów aby wykorzystać limity na ten rok.
Trzeba tylko wpłacić środki bo inaczej limity przepadną bezpowrotnie. Możesz kupić akcje, obligacje i ETFy kiedy tylko zechcesz. Ważne aby środki zostały zaksięgowane na IKZE i IKE. Możesz też wypłacić środki w każdej chwili bo to rachunek maklerski jak każdy inny tylko ma korzyści podatkowe.
Osoby na działalności gospodarczej, po zmianach też na ryczałcie: zgłoś wyższy limit IKZE!
Co ciekawe osoby na działalności gospodarczej na podatku liniowym i ryczałcie, wypłacając środki do 30 tysięcy złotych kwoty wolnej, nawet przed emeryturą i prowadząc działalność gospodarczą, nie będą musiały oddawać fiskusowi otrzymanego podatku czy płacić podatku belki od zysków. Zgodnie z ustawą wpłata na IKZE jest odpisywana od podstawy opodatkowania według 19% lub stawki ryczałtu. Natomiast wypłata jest rozliczana według skali podatkowej, nie liniowej czy ryczałtowej: => 0 zł kwota wolna 30 tysięcy zł => 12% powyżej kwoty wolnej do 120 tys. zł => 32% powyżej 120 tysięcy zł.
Uwaga: ważna informacja w kontekście IKZE w DM BOŚ. Osoba prowadząca działalność, też ryczałt, może otworzyć „zwykły” rachunek (nie na działalność gospodarczą), bez konieczności rejestracji nr LEI. Złóż wniosek rejestracyjny jako osoba fizyczna. Oświadczenie o zwiększeniu limitu wpłat będzie dostępne we wniosku o otwarcie IKZE. Jeżeli masz już IKZE i chcesz zwiększyć limit wpłat bo masz działalność gospodarczą. Oświadczenie składa się elektronicznie z poziomu rachunku IKZE: zakładka [Dyspozycje] => [Inne] => [Oświadczenie o limicie wpłat na IKZE].
Dołącz do 14 798 subskrybentów newslettera: otrzymasz wiele wartościowych rzeczy do pobrania! Między innymi ale to nie wszystko:
➡️ >>> Moje 8 ebooków na temat inwestowania i gospodarki: kliknij tutaj <<<
➡️ Różne dane w pliku Excel z ciekawymi wykresami: używam ich do analiz na blogu
➡️ Spis najważniejszych zagadnień opracowanych na blogu: prowadzę go od 2007 roku!
➡️ Narzędzia w Excel oraz dostęp do kursu poziom 1: "Excel w finansach. Praktyczne wykorzystanie wiedzy inwestora"
➡️ Wybrane nagrania online: moje spostrzeżenia na temat inwestowania
Na koniec mam do Was ogromny i mega ważny apel!
Rozmawiajcie ze znajomymi na tematy ważne dla Polski, szczególnie te związane z inwestowaniem i gospodarką. Merytoryczna dyskusja to klucz do sukcesu Polski, mocnego wzrostu wynagrodzeń i powrotu kilku mln osób z emigracji! Zgodnie z analizą i grafiką z 2012 roku: W matni: krach polskiej gospodarki w ciągu kilkunastu lat? Podatki + wyjazdy = bankructwo państwa i ZUS