Poniższą zakładkę utworzyłem w pierwszej połowie listopada 2009 roku: Wiedzieć dlaczego coś się wydarzyło a dzięki temu wiedzieć co może się wydarzyć to klucz do sukcesu cz.2?, czyli dlaczego PKB w latach 2006/2012 może być kopią lat 1996/2002
Niezależnie, co wydarzy się w przyszłości ( szczególnie w kontekście tego artykułu(Nasz) budżet (Polski) ), myślę, że każdy może skorzystać z zasady opisanej tutaj: Stwarzanie warunków to klucz do sukcesu? cz. 1 (tak naprawdę był to wstęp do poniższego wpisu).
Ja na przykład już od paru lat wprowadzam w życię strategię „stwarzania warunków dla możliwości”, stąd też np. mój blog, czy uczestniczenie w programie CFA. A niedługo uruchomię odpłatne szkolenia z analizy fundamentalnej:-), będzie o tym info na blogu.
Dzisiaj postanowiłem postawić tezę na temat rozwoju sytuacji gospodarczej w Polsce w ciągu najbliższych 3 lat, co przełoży się niestety również na poziom bezrobocia.
Oczywiście postawienie właściwej diagnozy dla tak długiego okresu czasu jest trudną sprawą (w odróżnieniu od powiedzenia, co wydarzy się w kwestii PKB i bezrobocia w ciągu najbliższych kilku miesięcy, na podstawie zmiany indeksów giełdowych: Giełda i PKB (1996/2010)).
Poniższy tekst opiera się na zaskakującym spostrzeżeniu… Jeżeli nałożyć „na siebie” PKB oraz bezrobocie dla Polski dla okresów czterech lat: 1996/97/98/99 oraz 2006/07/08/09 to otrzymujemy praktycznie „idealną kopię”. A co najbardziej zadziwiające, trendy pokrywają się przede wszystkim dla danych kwartalnych!!!, Widać to na wykresach w poniższym pliku excel (dane za I kwartał 1996=dane I kwartał 2006; II kwartał 1996=II kwartał 2006 itd.):
Jakie PKB i bezrobocie dla Polski w latach 2010-2012
- Kolor czerwony na powyższych wykresach to hipotetyczny trend na PKB, produkcji budowlanej oraz bezrobociu dla lat 2010/2011/2012, dlaczego tak, czyli o „fundamentach” i procesasch, jakie moim zdaniem zachodzą w gospodarce, poniżej.
Kolor niebieski to dane historyczne dla lat 1996-2002 a kolor fioletowy to dane dla lat 2006-2009. - Warto tutaj też podkreślić, że jeżeli diagnoza jest słuszna, to idealnie sprawdziło się/sprawdzi się stare giełdowe powiedzenie: „Większość się myli”.
Na początku 2008 r. kiedy większość uważała, że spowolnienie Polski nie dotknie, warto było być pesymistą. Ja byłem pesymistą, pisałem o tym tutaj: Najlepsza prognoza: Michał Stopka:-), czyli wyniki ankiety dotyczącej prognozy zamknięcia WIG20 na koniec 2008 r..
Z kolei na wiosnę 2009, kiedy większość wieściło „katastrofę” i była pesymistyczna, warto było być optymistą. Dlaczego warto było być optymistą pisałem w komentarzach na blogu Pana Wojciecha Białka tutaj: http://wojciechbialek.blox.pl/2009/04/Historia-nauczycielka-spekulanta.html oraz tutaj: http://wojciechbialek.blox.pl/2009/04/Katastrofisci-z-MFW.html.
Na moim blogu optymistą byłem np. w marcu 2009: Wzrost gospodarczy Polski zależy od PKB Niemiec czy może jednak od kursu EUR/PLN? oraz czerwcu 2009 tutaj: Zależności łączące GPW, PKB, produkcję przemysłową oraz sprzedaż detaliczną, czyli dlaczego dołek na PKB Polski był prawdopodobnie w I kwartale 2009 r. oraz tutaj: Dlaczego analiza fundamentalna to klucz do sukcesu cz.2 na przykładzie kwartalnych dynamik kursu euro i PKB Polski.
Obecnie ponownie zanosi się na to, że za parę miesięcy „większość” będzie optymistyczna co do PKB w latach 2011/2012 (optymizm pewnie pojawi się pod koniec maja, kiedy wyjdą dane o PKB Polski za I kwartał 2010, które może być coś koło +4% r/r).
Dlaczego PKB będzie słabsze w 2011/2012, w odróżnieniu od 2010, kiedy będzie pewnie coś koło +3%/+4% r/r?:
- Po okresie paru lat bardzo wysokiego PKB, jak było w latach 1996-1998 oraz 2006-2008 przychodzi okres nagłego „załamania” połączony z „kryzysem” (1998 r. kryzys rosyjski, obecny kryzys każdy zna), wykres: „1. PKB od 1996 i 2006”.
Dlaczego? Myślę, że to już natura gospodarki wolnorynkowej. Po prostu firmy zbyt agresywnie inwestują a konsumenci stają się zbyt optymistyczni a przez to firmy i konsumenci podejmują „nierozsądne” decyzje, również np. mocno się zadłużając.
Oczekiwania co do PKB Polski stają się bardzo optymistyczne, napływa mocno kapitał z zagranicy, PLN się umacnia, pisałem o tym tutaj: Czynniki wpływające na kurs waluty, czyli co decyduje o sile/słabości złotówki cz.3: krótki okres – oczekiwany dochód . Mocna złotówka zaczyna „dobijać” polską gospodarkę, pisałem o tym tutaj: Dlaczego analiza fundamentalna to klucz do sukcesu cz.2 na przykładzie kwartalnych dynamik kursu euro i PKB Polski. Oczywiście jednocześnie inflacja zaczyna mocno wzrastać, stąd też podnoszone są stopy procentowe. - Jednak po „nagłym” załamaniu przychodzi szybkie odreagowanie w PKB, tak było w 1999 r. oraz w 2009, co oczywiście „większość” zaskakuje:-)
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź może być taka:
Po pierwsze bezrobocie mocno spadło więc popyt wewnętrzny jest nadal relatywnie silny (w latach 1996/1998 spadło o -6 pkt %, czyli z 15% do 9%, a w latach 2006/2008 spadło o -9 pkt %, czyli z 18% do 9%), wykres: „2. Bezrobocie od 1996 i 2006”.
Jakoże bezrobocie mocno spadło a PKB przez parę lat było bardzo dobre, ludzie mają relatwynie duże oszczędności, więc nie ograniczają bardzo mocno konsumpcji, szczególnie, że bezrobocie jest relatwynie niskie.
Po drugie oczywiście pojawia się pytanie, dlaczego bezrobocie bardzo mocno nie wzrasta w momencie pogorszenia koniunktury (jak spodziewało się wiele osób)?
W okresie „boomu” gospodarczego firmy nie zwracały zazwyczaj uwagi na koszty. Stąd też firmy wykorzystują najpierw najtańsze rezerwy, czyli po prostu robią „przegląd kosztów”, dzięki czemu szybko odzyskują rentowność (zwalnianie pracowników jest bardzo drogie, znacznie łatwiej renegocjować umowy z dostawcami/odbiorcami czy obniżyć koszty reklamy/energii/najmu powierzchni). A to powoduje, że nie mają za bardzo motywacji do zwalniania pracowników na dużą skalę. Po prostu robią to w ostateczności. - Oczywiście w okresie „boomu gospodarczego” całkiem dobrze mają się inwestycje, czyli np. produkcja budowlana: wykres „3.Prod bud+bezr. od 1996 i 2006”. Po chwilowym załamaniu inwestycji (1999 oraz 2009) następuje odreagowanie „załamania” poprzez dokończenie rozpoczętych inwestycji. Jednak mocy produkcyjnych jest za dużo (nastąpiło przeinwestowanie), więc odreagowanie nie jest kontynuowane w kolejnych kwartałach.
Na tym wykresie widać też ciekawe „podążanie” trendu bezrobocia za trendem na inwestycjach.
Innymi słowy bezrobocie spada jak „inwestycje” są mocno powżej zera i rośnie jak „inwestycje” są słabe - Na podstawie pkt 1/2/3 nietrudno powiedzieć, co dzieje się w kolejnych kwartałach:
Po szybkim odreagowaniu na przełomie 1999/2000 oraz 2009/2010 przychodzi druga, dłuższa „fala” spowolnienia. A ta fala przychodzi, gdyż:
Po pierwsze rynek wewnętrzny nie jest już tak silny bo bezrobocie już trochę wzrosło a konsumenci wydali część oszczędności
Po drugie, przychody nie poprawiają się tak bardzo jak w okresie „boomu” więc przychodzi kolejna fala wzrostu bezrobocia, bo firmy „pocięły” już najprostsze rezerwy. W momencie kolejnego spowolnienia zwalnianie pracowników to jedyny sposób na „przetrwanie” firm i dostosownie się do nowych warunków gospodarczych.
Oczywiście większy wzrost bezrobocia następuje w latach 2001/2002 oraz 2011/2012 a nie jak potocznie sądzi większość w latach 2000 oraz 2010. W 2000 oraz 2010 bezrobocie nie może mocno wzrosnąć, bo PKB Polski jest całkiem przyzwoite. A skoro PKB jest lepsze niż jeszcze niedawno mówiły pesymistyczne prognozy to i zarządy firm wstrzymują się z decyzjami o zwolnieniach.
Widać to bardzo ładnie w tym artykule: Bezrobocie sezonowe w Polsce w latach 1992/2009 czyli dlaczego warto widzieć świat takim jakim jest cz.2
Różnice 2001-2002 i 2011-2012:
- Moja teza na temat PKB i bezrobocia w latach 2011-2012 opiera się na założeniu, że EUR/PLN utrzyma się w okolicach 4 PLN. Jeżeli tak nie będzie i euro spadnie np. w okolice 3 PLN, to będziemy mieli powtórkę lat 2001-2002 i bardzo słabe PKB, może nawet prawdziwą recesję.
Kurs euro w latach 1999-2002 oraz w 2009 pokazałem na wykresie: „4. EURo 1999-2002+2009” a wpływ rocznej zmiany kursu euro na PKB na wykresie: „5.PKB i EURo r-r od 1996 i 2006”.
Zresztą dlatego też utworzyłem zakładkę: Kiedy EURo w Polsce?. Uważam, że Polska jak najszybciej powinna przyjąć euro, aby nie narażać się właśnie na tak negatywny scenariusz.
Po prostu w ten sposób mamy kolejną „tykającą bombę” podobną do opcji walutowych, z którymi miały problem firmy na w pierwszej połowie 2009. Tyle, że tutaj niebezpieczne jest dla gospodarki duże umocnienie złotówki.
Zresztą niebezpieczne byłoby też ponowne duże osłabienie złotówki ze względu na zadłużenie firm i osób w walutach obcych, obecnie jest to około 20% PKB Polski. - Trzeba też zaznaczyć, żę dzięki temu, że teraz jesteśmy w UE, nasz kraj jest w relatywnie bardzo dobrej sytuacji, bo:
1) Możemy znacznie zwiększać nasz eksport do reszty UE bez żadnych „barier granicznych”. Szczególnie jest to korzystne przy obecnym kursie euro (okolice 4 zł). Uważam, że jest to bardzo ważny czynnik, którego nie mieliśmy w latach 2001/2002.
2) Przy „stagnacji” czy słabym PKB w Europie Zachodniej paradoksalnie Polska może dużo zyskać. Dlaczego?
Wystąpi efekt jaki miał miejsce w Azji w latach 90-tych, kiedy to Japonia miała problemy gospodarcze. Kraje ościenne, jak np. Korea Południowa, produkowały relatywnie tanie produkty, na które przerzeucili się konsumenci i firmy japońskie. Po prostu szukano „tańszych” zamienników krajowych produktów.
Po drugie stopy procentowe bardzo mocno spadły w krajach sąsiadujących z Japonią (podobnie jak w Polsce z kilkunastu % do kilku) i jednocześnie nie było powodu do mocnych podwyżek, bo gospodarka Japońska i tak miała problemy. Wtedy właśnie wyrosły sławne „tygrysy azjatyckie”. Podobny efekt wystąpi w jakimś stopniu w przypadku Polski:-)
3) Jeżeli chodzi o środki z UE, to wbrew opinii wielu osób, środki te nie powinny mieć tak bardzo dużego znaczenia. Dlaczego? Co prawda w latach 2007-2013 mamy do wydania 67 mld EUR (+dofinansowanie krajowe), co dawałoby średnio około 10 mld EUR rocznie (około 40 mld PLN), czyli jakieś 3 % lepsze PKB (PKB Polski to jakieś 1350 mld zł, 1% to około 13,5 mld PLN). Trzeba jednak pamiętać, że Polska jednocześnie musi wpłacać swoją składkę do budżetu UE, np. w 2009 roku było to około 12 mld zł i kwota ta będzie wzrastać z roku na rok (dane o tym są w pliku tutaj: (Nasz) budżet (Polski)). Tak więc saldo netto (wpływy środków z UE minus wpłaty naszych środków) będzie średnio raczej w okolicach1%/2% rocznie. - Berobocie będzie relatywnie mniejsze niż w latach 2001-2002 ze względu na czynniki opisane w tej zakładce: Jak niskie bezrobocie w Polsce w 2009/2010?. Dlatego też bezrobocie nie powinno wzrosąć do 20% (jak w 2001/2002), ale niestety w szczycie bezrobocie na przełomie 2011/2012, może osiągnąć poziom 14% (chociaż tak naprawdę powinno się patrzeć na miejsca pracy, a tych nie ubędzie, ale i też nie przybędzie. I stąd wzrost bezrobocia-nowe roczniki wchodzące na rynek pracy nie będą mogły znaleźć pracy, co roku jest to około pół miliona osób).
Oczywiście jeżeli euro ponownie zejdzie w okolice 3 PLN, niestety bezrobocie może wzrosnąć powyżej 14%.
Podsumowując: kolejne trzy lata z jednej strony mogą nie być łatwe jeżeli chodzi o gospodarkę i bezrobocie, z drugiej jednak strony nie powinno też być jakoś bardzo źle, nawet jeżeli w Europie będzie słabe PKB.
Jeżeli chodzi o poszczególne lata, rok 2010 powinien być całkiem przyzwoity (PKB +3%/+4%, stworzenie kilkuset tysięcy nowych miejsc pracy), trudniejsze pod tym względem mogą być jednak lata 2011/2012.